niedziela, 29 kwietnia 2012

Godfather:Odcinek 9


Miałem wzrok już wystarczająco przyzwyczajony do ciemności, dlatego doskonale wszystko widziałem. Najdrobniejszy szczegół tego pokoju, a blask księżyca wpadający przez duże okna tylko to ułatwiał. Zauważyłem, że zza kołdry, którą był przykryty Bill wystaje kawałek materiału. Spojrzałem na jego twarz i wtedy zrozumiałem. Miał mokre włosy, więc pewnie położył się tylko w ręczniku, po naszej kłótni jak tu wrócił. Dopiero teraz zacząłem przyglądać się tak uważnie jego twarzy. Cholera i on jest facetem? Przecież jest piękniejszy od nie jednej laski. Ukucnąłem przy jego łóżku , a moją uwagę przykuły jego pełne, rozchylone wargi. Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem w stronę jego ust dłoń, by przesunąć opuszkiem palca po ich gładkiej, rozgrzanej, lekko wilgotnej skórze. On na ten dotyk uśmiechnął się, a ja zabrałem dłoń. Zabawne… bez makijażu wygląda sto razy lepiej. Nachyliłem się nad jego twarzą, podpierając się dłońmi łóżka i złożyłem delikatny pocałunek na jego ustach. Były takie miękkie i tak cholernie kusiły, że bez krępacji wsunąłem w ich wnętrze swój język. Smakowałem jego śliny i…. Bill raptownie oddał pocałunek, a ja odskoczyłem od niego jak oparzony przez co wylądowałem tyłkiem na podłodze. Wystraszyłem się? Ja? Kurwa, co jest ze mną nie tak?! Przyjrzałem się mu uważnie, ale… on spał! No kurwa nie wierzę! Oddał pocałunek przez sen?! Nie no, braciszka to ja mam udanego. Ponownie przybliżyłem się do niego, lecz tym razem bardziej ostrożnie. Znowu go całowałem i właśnie gdy przerwałem, usłyszałem jego zaspany i zaskoczony głos.
-T-Tom? – otworzyłem szeroko oczy i zauważyłem, że Bill już nie śpi. Wlepiał we mnie te swoje błyszczące oczy, które miał teraz szeroko otwarte. Wstałem szybko, dochodząc do siebie i spojrzałem na niego uśmiechając się cwanie.
-Tom! Co Ty przed chwilą zrobiłeś?! Przecież jestem facetem i TWOIM BRATEM! – uśmiechnąłem się cwanie, widząc jak naciąga na swoje drobne, nagie ciało puchatą aksamitną kołdrę.
-W-Wyjdź stąd! WYJDŹ TOM! – wydarł się na mnie, jakbym niby miał tego posłuchać. Prychnąłem cicho pod nosem i przewróciłem teatralnie oczami. Spojrzałem na niego unosząc jedną ze swoich gęstych, czarnych brwi i uśmiechnąłem się kątem warg. Zacząłem podchodzić do niego powolnym krokiem z rękami w swoich workowatych spodniach, bo po tym jak mnie zaskoczył to byłem prawie na środku pokoju. 
-Uważaj na kogo się drzesz to raz. Dwa, facet? Przecież Ty wyglądasz jak rasowa kobieta, a nie mężczyzna Bill. Brat? Też mi coś… Powiedź mi jedno I CO Z TEGO? - uśmiechnąłem się złośliwie,  widząc jak bije się z własnymi myślami. Z tym samym uśmiechem, który wręcz nie schodził z mojej twarzy, zacząłem podchodzić  do Billa coraz bardziej. Będąc już przy łóżku nachyliłem się nad nim i  złapałem mocno w dłoń jego drobny podbródek, uniosłem jego twarz do góry i zacząłem ją dokładnie oglądać. Uśmiechnąłem się ponownie,  w tym momencie patrząc mu prosto w bursztynowe, błyszczące oczy.
-Przestań! Gdybym wiedział, że mnie kochasz nie jak brata to bym został z rodzicami! – kiedy odtrącił moją rękę i zaczął rozcierać swój obolały podbródek uśmiechnąłem się cwanie i złapałem za jego drobny nadgarstek. Pociągnąłem go do siebie powodując tym samym, że wyszedł spod kołdry i stanął naprzeciwko mnie. Pchnąłem go przodem na ścianę i unieruchamiając jego nadgarstki nad głową naparłem swoim ciałem na jego. Był drobny, nagi i do tego zajebiście pachniał. Wkurwił mnie tym tekstem i teraz dam mu małą lekcję. 
-Tak? A gdzie teraz oni są co? Haha no właśnie! Świetnie pachniesz… a to Twoje ciało… Drobne i kościste cholernie kusi, a najbardziej Twoja jędrna dupa wiesz? – szepnąłem tuż przy jego małym, zgrabnym uchu, przez co mógł poczuć na delikatniej skórze szyi jak i uchu ciepło mojego wydechu. Uśmiechnąłem się po czym złapałem w swoje równe, białe zęby płatek uszny Billa i mocno zatopiłem je w nim pozostawiając duży, czerwony ślad. Nie ukrywajmy, nigdy nie siliłem się na jakąkolwiek delikatność. Przez chwilę poczułem, jak drobne ciało mojego seksownego braciszka drży, lecz szybko stara się on opanować reakcje swojego organizmu. 
-T-Tom co Ty robisz do cholery?! Jesteś pijany… Puszczaj mnie i przestań się wygłupiać! - zagroził mi  nieukrywanym jadowitym tonem. Nie mogłem dłużej wytrzymać z jego graniem na zwłokę i po prostu zaśmiałem się głośno przy jego uchu,  przejeżdżając po jego delikatnym policzku nosem.
-Przestań grać Bill. Muszę Cię w końcu uświadomić z kim masz do czynienia. Nie jestem już Twoim dawnym, kochanym braciszkiem. Tamten ja dawno umarł… Ale nie martw się. Zaraz pokażę Ci nowego siebie… - wyszeptałem w jego ucho swoim niskim, seksownym głosem. Patrzyłem na jego szyję uśmiechając się ciągle do siebie samego. Otarłem się o jego jędrne, nagie , delikatne pośladki swoim kroczem. Pomimo,  że miałem cholernie luźne spodnie, bo o dwa numery za duże ,  łatwo było wyczuć mojego nabrzmiałego i gotowego do działania członka. Byłem cholernie podniecony, a on stojący przede mną calutki nagi tylko to potęgował. Muszę przyznać , że podniecał mnie bardziej niż nie jedna laska z balonami jak dzwony Zygmunta. Parsknąłem cicho pod nosem i złapałem drobne dłonie Billa, które następnie mocno wykręciłem na jego zmysłowych, prostych plecach,  które mogłyby zdobić nie jedną reklamę. W ten sposób nie miał możliwości wyrwania,  bo nawet najdrobniejszy ruch sprawiałby mu cholerny ból w całych ramionach. Przez krótki czas przyglądałem się tym pięknym plecom, lecz w końcu złapałem oba nadgarstki w jedną dłoń nadal mocno trzymając je na jego plecach. Wolną ręką rozpiąłem pasek swoich spodni przez co zsunęły się one na moje kostki. Zdjąłem też bokserki zsuwając je na uda, które przez to że były takie luźne poszły w ślad za spodniami i znalazły się na moich kostkach. Teraz ocierałem się o jego ciepłe pośladki swoim napiętym, sterczącym członkiem. Bill,  jak tylko poczuł mojego członka szarpnął się mocno, a ja pokręciłem tylko głową. Był aż tak bezmyślny? Przecież to przysparzało mu tylko bólu…
-Przestań i to już! Bo jak nie to pożałujesz tego! Słyszysz co mówię Tom?! - syknął jadowicie i zaczął wiercić się przede mną. Nie no,  jak to usłyszałem to walnąłem. Ten facet potrafił rozpieprzyć mi system jednym zdaniem i to w sekundę. Parsknąłem niepohamowywanym śmiechem i przybliżyłem swoje pełne, malinowe wargi do jego zaczerwienionego od wcześniejszego ugryzienia ucha.
-Pożałuję? Ty wiesz do kogo to mówisz b-r-a-c-i-s-z-k-u? Wybacz, ale Twoje groźby ani troszkę nie robią na mnie żadnego wrażenia. Poza tym co mi zrobi taki kościotrup jak Ty? Nic! Nie dasz mi rady Billusiu – zaśmiałem się ironicznie i poczułem, jak Bill cały sztywnieje. Nie bałem się nikogo i niczego. Poczułem,  jak ciało Billa  znowu zaczyna drżeć,  a on sam stara się odsunąć ode mnie, a raczej mojego sprzętu,  jak najdalej. Ale to było niemożliwe, ponieważ przylegał do ściany całym swoim drobnym, kruchym, bladym ciałkiem.
-Tom Ty kurwa zwariowałeś! Słyszysz?! Jestem Twoim bratem do jasnej cholery! 
-Dalej poproś,  a M-O-Ż-E cię puszczę – podkreśliłem słowo „może" i aby nadać temu znaczenia, wolną ręką rozchyliłem te jego kuszące pośladki nakierowując swojego nabrzmiałego członka na jego dziurkę, na którą od razu naparłem główka swojego penisa – No dalej… - wymruczałem w jego ucho. Usłyszałem śmiech brata ,  który tak jak przypuszczałem nie miał zamiaru prosić. Dla mnie lepiej będzie więcej zabawy. 
-Puść mnie w końcu, to przestaje mi się podobać! – mruknął pod nosem. Wiedziałem doskonale kiedy ktoś się boi i on do tych osób należał. 
-Nie zamierzasz prosić, co? – Zaśmiałem się rozsuwając jeszcze bardziej jego pośladki i wepchnąłem w jego ciasne, ciepłe wejście  tylko czubek swojego penisa. Właśnie wtedy stało się coś co mnie tak cholernie podnieca. Jego chude nogi zadrżały,  a z krtani wydobył się cichy krzyk, który był melodią dla moich uszu. Uśmiechnąłem się do siebie kiedy zobaczyłem jak tłumi w sobie kolejne krzyki jak i łzy. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo zdradzało go własne ciało. Zacząłem całować jego smukłą, delikatna szyję nie przejmując się tym, czy będzie on tego chciał czy też nie. Teraz ja tu rządziłem i brałem to na co miałem ochotę. Mruczałem cicho i specjalnie robiłem wszystko powoli, na wszelki wypadek gdyby gówniarz zmienił zdanie. Boże jaki on był ciasny, a to podniecało mnie jeszcze bardziej. Być może była to wina wielkości mojego przyrodzenia.. nie wiem. Widziałem jak wszystko utrzymywał w sobie, a tym wcześniejszym krzykiem dał mi znać, że nie jest wcale taki odporny na to co robiłem. Wchodziłem w jego ciasny tyłek coraz bardziej, jednak nadal powoli. Przygryzałem delikatną skórę jego szyi jak i ramię łagodząc na nich ból lizaniem zaczerwienionych śladów jakie po sobie pozostawiałem. Muszę przyznać, że ledwo się powstrzymywałem, aby nie zerżnąć go jak sukę, ale chciałem go podręczyć, co wydawało mi się o wiele bardziej zabawne. Czułem jak jego nogi odmawiały mu posłuszeństwa a ciało z każdą sekundą zaczynało coraz bardziej wiotczeć. Jednak było widać  czarno na białym, że skurczybyk nie zamierza się poddać… hm… trudno.

1 komentarz:

  1. nasz Tom nie zmierza odpuścić. to dopiero początek zabawy. no, no, no! niegrzeczny chłopczyk :D
    Neriso, świetna konstrukcja. przerażenie Billa i stanowczość, przekorność i chęć postawienia na swoim Toma genialnie ze sobą kontrastują.
    i ten spokój na początku. pierwszy, delikatny pocałunek, którego Bill nie był nawet świadomy. mogłaby się na początku wydawać, że może Tomowi zmięknie serce i nie będzie chciał zrobić Billowi krzywdy, tylko sprawić przyjemność.
    ale dręczyciel Tom postanowił, jak zwykle być bezlitosny i zabawić się Billem.
    ciekawe, jak to się dalej rozegra.

    OdpowiedzUsuń