poniedziałek, 21 maja 2012

Godfather:Odcinek 23






Wstałem wcześnie rano. Nie zamierzałem leżeć. Wstałem z łóżka ubierając się ledwo, bo przy każdym najmniejszym ruchu wszystko mnie bolało. Założyłem spodnie, koszulę i bluzę, a na szyję arafatkę . Nie zamierzałem pokazywać śladów po wczorajszym, tak samo jak nie umiałbym spojrzeć teraz Billowi w oczy. Nałożyłem  więc okulary przeciwsłoneczne i tak popierdalałem po domu. Wrzuciłem do worka na śmieci całą zawartość barku, jak i szafek kuchennych  i poszedłem wypierdolić to do kubła na śmieci. Jeżeli to alkohol powoduje taką agresję u Billa nie zamierzałem dawać mu ku temu okazji.  Musiałem uciec stąd jak najszybciej. Zanim napotkam na swojej drodze Billa. Boże! Ja boję się przebywać we własnym domu! Fuck! Odszukałem szybko klucze od auta i po nałożeniu butów wykurwiłem  z domu. Miałem plan – jechać do Alexa i tam dojść do siebie. Tego teraz potrzebowałem. Wsiadłem, jak najszybciej i udałem się do Alexa. Jednak nim do niego zajechałem poszedłem do jednego z salonów i kupiłem nowy telefon. Poprosiłem również o wydanie nowej karty, niby że mi poprzednią skradziono. Wyposażony w to co trzeba w końcu zajechałem pod dom Alexa. Jakieś 2 dni temu wrócił do domu. Dobrze, że mieszkał sam. Mam tylko nadzieję, że nie zauważy, że mam na sobie jakieś… no ślady. Zapukałem i po chwili przed moimi oczami ukazał się Alex. Jego błękitne tęczówki wbiły się moje oczy, a na twarzy pojawiło się zdziwienie.
-Co ty tu robisz? Nie miałeś być na jakimś wyjeździe?
Zatkało mnie. O czym on kurwa pierdoli?
-Co? Skąd ten pomysł?
-Przecież sam mi pisałeś smsa, że wyjeżdżasz na tydzień ze swoją dziwką – Billem – na mile spędzany czas…
Urwał po pewnie widział moje wkurwienie. Dłonie aż drżały mi od złości.
-Nigdzie nie pojechałem! Mogę? Czy będziesz mnie tu trzymał jak psa?
Przepuścił mnie i gestem nakazał wejść. Badawczo mnie obserwował, chyba nic nie podejrzewa, prawda?
-To powiesz mi co się stało?
-Nic… ta suka ukradła mi telefon z kartą… ekhem… Nie istotne. Mogę zatrzymać się u ciebie na kilka dni?
-Stało się coś? Jakoś dziwnie się zachowujesz…
-Nic po prostu… Muszę odpocząć…
-Skoro tak to ok. Usiądź w salonie przyniosę coś do picia.
Posłuchałem go i udałem się do salonu. Alex zdrowiał, wyglądał dobrze. Wszedłem do salonu, delikatnie na kanapie i czekałem na niego. Zdjąłem okulary z nosa i włączyłem  Tv. Po kilku minutach Alex był w salonie z dwoma kawami. Usiadł koło mnie i zaczął się śmiać.
-Godfather…Nie chcę nic mówić, ale nie za ciepło się ubrałeś? Arafatka przy 23 stopniach na dworze? No jak jeszcze te opaski na łapach jestem wstanie zrozumieć, to tego co masz na szyi nie.
Zaśmiał się i zaczął pić kawę. Nie odpowiedziałem wlepiając wzrok przed siebie. Wtedy nagle poczułem jego dłoń na ramieniu i drgnąłem. Nie wiem, czy to wyczuł ale chyba nie.
-Powiesz mi co jest? Nie jesteś sobą Tom…
Boże, jak on dawno tak do mnie nie mówił. Przełknąłem ślinę i uśmiechnąłem się do niego.
-Nic nie jest, po prostu chcę odpocząć od… Billa…
Tak wypowiedzenie tego imienia sprawiło mi nie lada problem.
-Alex masz jeszcze morfinę u siebie? Boli mnie strasznie rana w ramieniu…
-A ta po tym nożu? No mam… źle się czujesz? Trzeba było tak od razu. Idź do mojej sypialni położyć się, a ja przejrzę swoje zapasy.
Uśmiechnąłem się do niego i wstałem. Ból był coraz silniejszy. Praktycznie był nie do wytrzymania… Cholera! Wszedłem do sypialni Alexa i wtedy sobie coś przypomniałem! Zawsze trzymał jakiś zastrzyk w razie co w szafce przy łóżku. Właśnie ją odsunąłem, znalazłem i miałem wbić strzykawkę w ramię kiedy w pokoju pojawił się Alex i mi ją wyrwał.
-A teraz bracie wszystko mi wyśpiewasz. To nie rana od noża. Zachowujesz się dziwnie! Co się stało?!
Patrzył na mnie wściekle, ale i z troską. Wyciągnąłem drżącą dłoń w jego stronę. Z bólu byłem blady i mokry…
-B-Błagam Alex daj mi to… Proszę!
Bez mrugnięcia okiem wbił mi strzykawkę w ramie i wstrzyknął jej zawartość. Już po 3 minutach, które spędziliśmy w milczeniu, poczułem ulgę. Spojrzałem na Alexa  i uśmiechnąłem się.
-Nic mi nie jest. Serio to ta rana…
-Nie pierdol mi tu!
Warknął i zerwał mi z szyi arafatkę. Ukazała się moja poraniona, pogryziona i cała w siniakach i malinkach szyja.
-Co to kurwa jest?
-Nic… Było ostro w nocy…
-Kurwa Tom za kogo mnie masz! Przecież każdy przejaw dominacji zabijasz w zarodku! Znam cię!
Spojrzałem w bok i to był chyba największy błąd. Alex pchnął mnie na łóżko i zawisł nade mną. Wtedy wszystko powróciło. Dwie koszmarne noce. Powiedziałem ciche nie, ale mógł tego nie słyszeć. Moje ciało było całe posiniaczone… jak coś znajdzie… On zabije tą sukę przede mną.
-Nic mi nie jest!
Spojrzałem w bok, jakoś nie mogąc znieść jego spojrzenia. Patrzył na mnie uważnie jeszcze przez chwilę, chyba wiedział, że coś kręcę i ukrywam. Zacisnął wargi w cienką linię, usiadł na moich nogach i podciągnął moją koszulkę. Zadrżałem i spojrzałem na niego z przerażeniem. N-nie on nie… Zsunął moje spodnie nieco niżej, a jego oczom ukazały się moje sine boki. Uchylił usta, a w jego oczach zobaczyłem ból wymieszany z wściekłością. Zsunął się z moich nóg i ściągnął ze mnie jednym ruchem spodnie. Jęknąłem głucho, bo moje uda wyglądały jeszcze górze… Były podrapane, posiniaczone, a  im bliżej krocza, tym bardziej poranione. Szybko podniosłem się na łokciach.
-To nic Alex… ja..
-Zamknij się! To on prawda?! To on to zrobił! Zabiję go!
-Alex nie! Ja!
Cholera nie zdążyłem bo go już nie było. Przełknąłem ślinę i ukryłem twarz w dłoniach. Właśnie chciałem wstawać, kiedy w drzwiach pojawił się Alex.  W jego dłoniach zobaczyłem jakieś opakowania. Spojrzałem na niego pytająco.
-Co to ma być?
-Jeszcze pytasz? Jesteś tam ranny, trzeba to wyleczyć.
Zatkało mnie i pokręciłem na boki głową.
-Wcale mnie nie boli więc nie trzeba.
-Przestać. Duma w piach i wypinaj dupę. Jestem twoim bratem, a to tylko chwila.
-N-Nie..
Spojrzałem w bok. Byłem uparty i nie zamierzałem pozwolić wpychać sobie w tyłek palców. No tego już było za wiele. Nie bolało mnie, więc o co tyle szumu. Przejdzie samo nie potrzebuje mieć poślizgu do srania w kiblu. Spojrzałem w jego oczy po czym zacząłem szukać wzrokiem swoich bokserek, które były gdzieś ze spodniami. Nie ma mowy i już. Powiedziałem sobie w myślach. Nagle Alex złapał mnie za ramiona i rzucił na łóżko. Tak po prostu przewalił mnie  na łóżko na brzuch i od razu usiadł na moich plecach tak, by siedzieć przodem do mojego tyłka. Stopami przygniatał moje ramiona, żebym go nie jebnął.
-Zmusiłeś mnie do tego Tom…
- Nie zmusiłem cię i złaź ze mnie ja serio nie.. Ahh!
Jęknąłem i zadrżałem na całym ciele. Cholera znowu to mi to zrobiono, lecz tym razem Alex. Z moją dumą ostatnio robiono co się chciało… Po prostu deptano ją na każdym możliwym kroku. Poczułem palce Alexa w sobie i to dość głęboko. 
-P-Prze..Ohh..
Złapałem w dłonie pościel i zagryzłem dolną wargę. Tego się obawiałem, dlatego nie chciałem żeby to robił... Nie było tak jak wcześniej. Nie wkurwiało mnie to a.. dawało przyjemność. Walczyłem ze sobą żeby nie dać po sobie tego poznać. O nie nie...
-Tom rozluźnij się to szybko skończę.
- S-Sam się rozluźnij..
Wyksztusiłem zagryzając dolną wargę… To było dziwne. Drżałeś i zachowywałem się inaczej niż przy tym co robił Bill. Czułem, że Alex na mnie patrzy, więc spojrzałem się przez ramię na niego. Nie myliłem się. Jego mina mówiła: Czyżby cię już nie bolało? A może ci się spodobało? Nie zrobi tego prawda? Ostrożnie zaczął poruszać we mnie dwoma palcami w przód i w tył symulując stosunek.
-C-Co Ty.. Ahh..!
Mocniej złapałem pościel zaciskając zęby i opuściłem głowę. Ponownie zadrżałem na ciele. Co on do cholery wyprawiał. To nie było wcieranie maści. Powinien zrobić to szybko a on... Kurwa  on właśnie.. Nie wierzyłem w to, co właśnie do mnie dotarło. Sprawdzał co czuję. Alexie Martinez możesz być pewny, że masz przejebane jak mnie puścisz…
-Ah... A-Alex zabije... zabije cię...
Rozchyliłem usta i zacząłem przez nie oddychać. Twarz schowałem już w pościeli i poruszyłem się pod Alexem. Wiedziałem już, że mnie obserwuje i nie podobało mi się to. Zagryzłem dolną wargę i ponownie zadrżałem. Kurwa co jest z tymi ludźmi?! Uwzięli się na mnie czy ki chuj?!  Wiedziałem, że jak tylko mnie puści to nie będę za siebie ręczył. Muszę to zrobić tak? Trzeba to posmarować?  Kurwa właśnie czuję. Jęknąłem cicho i zadrżałem kiedy jego palce weszły we mnie głębiej. Ścisnąłem mocniej pościel i zagryzłem dolną pełniejszą wargę.
-Ohh!
Jęknąłem w pościel i jeszcze bardziej zadrżałem, kiedy włożył we mnie trzeciego palca. Mój oddech przyśpieszył a on najwyraźniej dobrze się bawił. Rozchyliłem ponownie wargi, oddychają przez usta i pomrukując z każdym jego ruchem w pościel.
-W-Wiesz, że jesteś martwy jak.. jak tylko mnie puścisz…Ah!
Ponownie przeszły mnie dreszcze i zadrżałem na całym ciele… Nie komentuj tylko, bo będziesz trup pomyślałem i jeszcze bardziej ukryłem twarz w pościeli. Cholera!
-Rozluźnij się Tom i daj zrobić sobie dobrze… Widzę, że jest ci przyjemnie…
-C-co?! P-przestań draniu! To nie jest śmiesz AHH!
Zmarszczyłem brwi dysząc, bo Alex specjalnie zaczał poruszać we mnie szybciej palcami, a te wchodziły we mnie głębiej. Przymknąłem powieki i zagryzłem wargi.
-N-nie myśl, że wyjęczę twoje i-imię…
Warknąłem i mocniej ścisnąłem w dłoniach pościel. Zaczął mnie penetrować głęboko, lecz delikatnie. Jego druga ręka powędrowała pode mnie. Przesunął się trochę wyżej na mnie, tak że siedziałem prawie na moich łopatkach, podniósł jednak trochę biodra by mnie nie udusić. Uniósł lekko i moje biodra i złapał w dłoń mojego członka, którego zaczął stymulować i masować. Mruczał przy tym w moje ucho i przygryzał je delikatnie.
- Co..Ty… Ah!
Jęknąłem głośniej i zadrżałem jeszcze bardziej niż dotychczas kiedy poczułem dłoń na moim członku i gdy zaczął go pieścić. Pojękiwałem cicho przez to co ze mną robił. Palce we mnie i dłoń na moim członku.. Od razu zaczęło robić mi się ciepło i na ciele powoli pojawiały się małe wilgotne miejsca. Cholera było mi dobrze nie wierze, że przed sobą samym się do tego przyznaję, ale serio było mi dobrze… Można powiedzieć, że do tego stopnia że… tak pozwoliłbym na to… Zaraz co ja myślę.. Pokręciłem głową odpędzając swoje pojebane myśli. Nie ma mowy. Mruknąłem pod nim i zagryzłem wargę. Pochylił się nade mną i zaczął delikatnie przygryzać moją skórę na ramieniu. Wsunąłeś we mnie palce głębiej, jednocześnie zacisnął mocniej palce na moim członku i zaczął energiczniej poruszać na nim ręką. Zadrżałem o jego pocałunków i przygryzanai mojej delikatnej skóry. Wiedziałem, że będę miał po tym ślady, czasem sam tak robiłem. Oznaczał moje ciało że… co należy do niego? Przecież mówiliśmy sobie,  że jesteśmy tylko  braćmi i nie powinniśmy dotykać się w ten sposób. Czyżby zmienił zdanie?
-Ah!
Jęknąłem głośno podnosząc się na łokciach i pochyliłem do przodu głowę. Pojękiwałem coraz głośniej przez to jak szybko poruszał we mnie palcami i dłonią na członku. Zastanawiałem się czy to właśnie tak czuje się podczas stosunku posuwany facet. Z tamtych nocy pamiętałem tylko ból, krew i to że prawie mdlałem. Nie uznawałem tego za stosunek. Ale teraz to co robił Alex było przyjemne… Cholera podobało mi się i on to wiedziałeś. Ponownie głośno jęknąłem tym razem odchylając do tyłu głowę. Odsunął się ode mnie wyjmując palce i odsuwając dłoń od mojego penisa. Czując jak wyjmuje palce jęknąłem cicho zaskoczony. Nie wiedziałem co planuje… Chyba nie byłby aż tak... Przewrócił mnie na plecy i ściągnął moje biodra na koniec łóżka. Przyklęknął na podłodze między moimi nogami. Patrząc na to co robi zmarszczyłem brwi. Zauważyłem co zamierza.
-Alex c-czekaj!
Nie zdążyłem nic więcej powiedzieć, bo jęknąłem głośno czując jak wchodzą we mnie jego palce. Podniosłem się na łokciach i spojrzałem na Alexa przez jedną uchyloną powiekę. Zadrżałem cały czując na członku jego ciepły i wilgotny język. Jęknąłem jeszcze głośniej i opadłem na łóżko. Zadrżałem i pojękiwałem nie przejmując się niczym. Ssał mocno mojego członka i poruszał we mnie palcami. Nie wiedziałem co się dzieje… Czy on zwariował? Albo ja mam na czaszce napisane: Jebać mnie ile wlezie! Kurwa co ja samica jestem i przyciągam samców?! Nagle poczułem ukłucia w podbrzuszu i szybko spojrzałem na Alexa.
-Alex przestań ja zaraz dojdę!
Jakby na zawołanie przestał mi obciągać i wysunął członka z ust. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Nagle jego spodnie opadły na kostki.
-Zamieńmy się miejscami… Wypieprz mnie Tom….
Leżałem na łóżku podparty łokciami i patrzyłem na niego jak na ducha. Nie wierzę własnym oczom i uszom.
-C-co?
-Zrób to… Marzę o tym od dawna… Twoje ciało… Tyle razy widziałem jak pierdolisz innych. Czy to dla nauczki, czy też własnej satysfakcji… Nigdy nikt mnie nie jebał, ale chcę byś w tym momencie to zrobił…
-Alex… ale…
Nie wierzyłem, że o to prosi… Błagam tylko nie on… Usiadłem na łóżku nogi spuszczając na podłogę. O oparciu łokci o nagie kolana, ukryłem swoją zmęczoną twarz w dużych, męskich dłoniach. Dlaczego to się dzieje? Czemu tak musi być… Zastrzyk dział już całkowicie w moim organizmie, dlatego nie odczuwałem już żadnego bólu. Spojrzałem spod byka na Alexa. Nadal stał w tym samym miejscu i przyglądał się badawczo mojej osobie. Do chuja! Przecież jak go zerżnę, to zmieni się całkowicie nasza postawa względem siebie! Nie powiem był przystojny. Blond włosy, opalona skóra, lazurowe spojrzenie…Jednak od zawsze był to mój kompan… Mój jedyny brat. Moja jedyna rodzina. Nigdy mnie nie wykpił, nie wyrzucił. Zawsze mogłem na nim polegać i ani razu nie zdradził mnie przez te 4 lata.
-Dlaczego Alex…Czemu to mówisz?
Spojrzałem w bok nie mogąc pozbyć się tej cholernej guli w gardle. Słyszałem, że się poruszył, ale nie byłem wstanie nawet na niego spojrzeć. Czy się bałem? Nie. Po prostu nie mogłem oswoić się z myślą tego o czym mówił Alex… Chciałem, żeby to był sen.
-Tom… Mówię to teraz, bo… Bałem się wcześniej. Poza tym uwierzyłbyś mi? Wątpię. Nawet teraz masz jakieś tam wątpliwości.
-Czyli jednym słowem korzystasz z okazji tak?
W końcu na niego spojrzałem. Moja twarz chyba nic nie wyrażała. Zero emocji. Maska jaką nauczyłem się przybierać. Wstałem i stając z nim ramię w ramię, wpatrywałem się gdzieś przed siebie. Nie mówiłem nic, ale wiedziałem że odczyta moje ukryte w milczeniu słowa. Alex również nic nie powiedział. Po prostu wdrapał się na łóżko klęcząc na jego brzegu i wypiął w moją stronę tyłek. Odwróciłem się i spojrzałem na niego.
-Ty nie żartujesz co? Nie licz na moją delikatność.
Tyle powiedziałem po czym stanąłem za nim. Mój członek nie zdążył jeszcze opaść. Nie wiem czemu, ale czułem się tak jakbym przez te jebane dwa dni stracił po prostu wszystko. Godność, dumę i  najważniejszego kompana w życiu… Jak mógł ciągle udawać mojego kumpla! Brata… Wtedy jakby coś we mnie pękło. Za dużo się stało w moim życiu tylko przez dwa dni… Przestałem czuć… Stałem się prawdziwym potworem bez uczuć. Takim jak na początkach mojego życia na ulicy. Podszedłem do Alexa. Przesunąłem dłonią kilka razy po członku. Nakierowałem go na jego odbyt jedną z dłoni, bo drugą ułożyłem na jego biodrze. Pchnąłem w niego wydając głośny dźwięk rozkoszy. On natomiast opadł na przedramiona jęcząc z bólu. Chciał tego, to proszę go bardzo. Pokażę mu co znaczy być jebanym przez Toma Kaulitza. Mój członek ocierał się o jego kurczowo zaciskające się mięśnie i czułem, że spina się on coraz to bardziej. Przymknąłem oczy zanurzając się w nim coraz głębiej. Tak… zaczęła brać nade mną górę przyjemność, rozkosz i żądza… Spojrzałem w dół i przyglądałem się, jak mój penis wchodzi i zaraz wychodzi z jego dupy. Poczułem przez to przyjemnie ciepło w okolicach podbrzusza. Ułożyłem dłonie na jego pośladkach i rozsunąłem je. Splunąłem na swojego członka i z sekundy na sekundę zaczynałem poruszać się w nim mocniej, szybciej i na pewno brutalniej. Odchyliłem do tyłu głowę i trąciłem językiem kolczyk w swej dolnej, pełniejszej wardze.
-Jeżeli nie chcesz by bolało, radzę ci sobie zwalić…
Mruknąłem i zaśmiałem się głośno. Tak, nie żałowałem go. Człowieka nad którym jeszcze kilka dni temu płakałem. Czułem się przez niego zdradzony, a czemu? Przecież chciał tylko, żebym go wyjebał. Jednak sam w to nie wierzyłem. Alex po prostu mnie kocha… Nie jak brat brata… Widocznie jest biseksualny, tak jak ja. Ułożył czoło na przedramieniu.
-Wiem, że mnie teraz nienawidzisz… Ale to nie jest tak, że cię zdradziłem…Ah… J-ja po prostu bałem się…
Słysząc jego słowa pchnąłem mocniej, aż przesunął się o kilka milimetrów po łóżku. Nie chcę tego słuchać…
-Tom ja…
-Zamknij się, bo jak nie… zatkam ci skutecznie gębę czymś dużym i twardym!
Wściekłość i rozkosz buzowała mi w żyłach. Nie mogłem dłużej się powstrzymywać. Moje ruchy bioder przybrały na szybkości i sile, a jeszcze bardziej na brutalności. Ta pozycja na pierwszy raz nie była dobra. Ale nie zmierzałem tym się przejmować. Już po kilku sekundach mojego ostrego pierdolenia Alexa z jego dupy wypływała krew, która kończyła swój bieg przez uda w pościeli.
-Boże! Jaki ty tam jesteś ciasny!
-T-Tom… W-wolniej!
-Słucham?! Ty mi rozkazujesz zdrajco?!
Złapałem go za dłuższe blond włosy i pociągnąłem jego głowę do tyłu. Jego palce zaciskały się kurczowo na pościeli.
-To ja rozkazuję tobie jasne?! A teraz grzecznie posłuchasz swojego przełożonego i mocno zaciśniesz zwieracze. Nie puścisz aż ja tego nie powiem!
Jego ciało drżało. Czułem to, jak i widziałem. Jednak będę bezlitosny. Niech znajdzie sobie inny obiekt  westchnień i wrócimy do normalnych relacji. Wysłuchał mnie i aż jęknąłem z rozkoszy.
-Grzeczny Alex…
Zaśmiałem się i nie zmniejszając tempa oraz mocy jebałem go jak dziwkę. Wtedy stało się coś czego nigdy bym nie przewidział. Ten silny, wytrzymały Alex zaczął krzyczeć z bólu. Jednak nie uciekał tyłkiem, a wypinał się bardziej w moją stronę. Co jest do chuja?! Lubi ból? Nie to raczej nie to… On próbuje zrobić wszystko by mnie zadowolić. Nie będę dużej się w to bawić. Zacząłem pierdolić go jeszcze mocniej i ostrzej a już po chwili jego wnętrze zalała moja gorąca sperma. Wyszedłem z niego i patrzyłem, jak wypływa z niego moje nasienie wymieszane z jego krwią.
-Zadowolony? Tego chciałeś?
Opadłem na tyłek na podłogę dysząc szybko. Byłem zmachany. Cholera, ja naprawdę chciałem zadać mu ból. Alex opadł biodrami na łóżko, lecz nie odwracał się do mnie i nie odpowiadał. Zmarszczyłem brwi i dopiero teraz zauważyłem, że doszliśmy w tym samym momencie. Pościel była ujebana w jego spermie.
-Jezu ty serio jesteś wykolejeńcem Alex…
-M-mniejszym od ciebie T-Tom…
Wydyszał i w końcu podniósł się i spojrzał na mnie. Miał piękne ciało. Lepsze od mojego, bo nie zdobiły go blizny jak u mnie.
-Gdybym mógł powtórzyłbym to Tom… Dlatego nie wkurwiaj się na mnie, że czuję coś do ciebie. Nic się nie zmieni oprócz twojej świadomości co do tego. Cały czas to czułem, a ty nie wiedziałeś i …
-I było mi z tym dobrze! Czemu musiałeś to mówić?! Nie będę cię kochał! Bo nie kocham nikogo! Dlatego czemu?!
-Ale ja nie liczę, że mnie będziesz kochał… Po prostu przeleć mnie od czasu do czasu i mi to wystarczy ok.?
Cholera ta jego mina i uśmiech. Nikt tak nie umiał manipulować moimi emocjami jak on. Westchnąłem i poddałem się. Wstałem z podłogi i spojrzałem na niego. W sumie to nic się nie zmieni oprócz tego, że go przerżnę od czasu do czasu…
-Cholera jesteś niemożliwy!!
Warknąłem i podszedłem do swoich spodni. Wyjąłem z nich paczkę fajek i odpaliłem jednego z papierosów, zaciągając się jego przyjemnym, kojącym dymem.
-Cieszę się, że w końcu załapałeś o co mi chodzi.
-Trzeba było mówić od razu, to byłbym może bardziej delikatny…
-Nie chciałbym tego bo…
Przybliżył się do mnie i zaczął masować moje umięśnione ramiona. Uśmiechnąłem się do niego, bo w sumie oprócz naszej zgranej i kumpelskiej więzi będziemy mogli czerpać z tego dodatkową przyjemność. Wypuściłem dym i wolną rękę przyciągnąłem jego twarz do siebie, by po chwili całować go równie agresywnie co wcześniej pierdoliłem.
-Tylko pamiętaj dziwkę jaką mam w domu pierdolić będę częściej. Swoją drogą może chcesz przyłączyć się do mojej zemsty na nim?
Alex oblizując usta uśmiechnął się do mnie lubieżnie.
-Jasne, chętnie załatwię faceta, który cię tak zranił. Zapamięta to na zawsze Tom
Zaczęliśmy się śmiać i wspólnie opadliśmy na łóżko. Było to dziwne, bo znowu nabrałem ochoty na seks.
-Obciągnij mi Alex. Z połykiem rzecz jasna…
Zaśmiałem się, a on bez słowa zaczął to robić. Gdy walił mi gałę ja popalałem sobie papierosa. Musiał się natrudzić, bo dopiero po kilku minutach trysnąłem prosto w jego gardło, a potem patrzyłem jak on to połyka.
*
U Alexa byłem tydzień wracając do zdrowia i zabawiając na całego. Nastał w końcu dzień mojej zemsty. Wsiedliśmy z rana do auta i udaliśmy się do mojego domu. Po krótkiej jeździe byliśmy na miejscu. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Nie zmierzałem brać żadnej broni, czy też wsparcia, no nie licząc Alexa. Wbiłem od razu na górę i udałem się do pokoju Billa. Siedział na łóżku i jadł w najlepsze śniadanko. Oparłem się o futrynę i uśmiechnąłem się do niego szeroko.
-Witaj suko. Dziś zapłacisz za to co mi zrobiłeś i to z podwójną mocną. Cieszysz się? Bo nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się ja!
Zaśmiałem się i odbijając plecami od futryny ruszyłem w jego stronę.

6 komentarzy:

  1. Jaka fajna animacja na początku. :) Mogłabyś dodawać takie do każdego rozdziału? Kiedy w opowiadaniu pojawił się Alex przeczuwałam, że nie będą z Tomem tylko bardzo dobrymi przyjaciółmi. I stało się. Zdenerwowałaś mnie końcówką, bo dobrze się czytało, akcja zaczęła się rozkręcać i nagle koniec. Aż mnie zżera ciekawość. Nie mogę się doczekać rozdziału dwudziestego trzeciego. PS Zauważyłam, iż ostatnio często dodajesz noty. Bardzo, bardzo, bardzo cieszę się z tego powodu. :) Mam nadzieję, że następna część pojawi się w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio mam wenę twórczą i to z tego powodu noty pojawiają się tak często :D No i przestałam pisać je najpierw w zeszycie a potem w wordzie. Od razu piszę na kompie :D Ułatwia mi to sprawę, chociaż kocham pisać ręcznie :) Cóż, co do animacji i zdjęć to teraz właśnie będę je wrzucać :D Cieszę się, że nota się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. JAK MOŻNA KOŃCZYC W TAKIM MOMENCIE!? NO JAK!? cholernie zżera mnie ciekawość co sie wydarzy! pisz pisz ! bo świetnie ci to wychodzi :D

    EnQ

    OdpowiedzUsuń
  4. Odcinek boski... A po Alexie nigdy bym się tego nie spodziewała! Zawsze mi się wydawało, że traktuje Toma jak brata a tu proszę!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok, czyli Tomowi nie podoba się kiedy Bill go jebie, natomiast, kiedy palce Alexa się nim zajmują to jest świetnie.
    Na początku nawet mu trochę współczułam (Tomowi).
    A teraz stwierdzam, że Bill jest bu. Wielkie bu.
    Świetna ta animacja :D Zanim przeczytałam odcinek, to chyba wpatrywałam się w nią 5 minut.
    I w sumie, to Tom kompana nie stracił. Bo, mimo wszystko, reszta pozostaje bez zmian.
    A skoro masz taki napływ weny ^^ To dodasz coś juuuuutro? *-*
    I tak, tak... Uwielbiam Cię :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Alex to jednak masochista. A w Tomie zaczyna się budzić jakaś druga, bardziej uległa natura. Może być ciekawie... Ale teraz to się martwię o Billa, bo znając możliwości jego braciszka, może być nie za wesoło.

    PS. zapraszam na mojego bloga www.agnes-scarlet-may.blogspot.com Twincest jest tam tylko dodatkiem, ale może znajdziesz tam coś dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń