wtorek, 18 grudnia 2012

One shot xD


Przychodzę do Was z One shotem ;] Nie wiem co będziecie o nim sądzić, ani czy w ogóle przypadnie Wam do gustu. Jednak piszę go na specjalną prośbę jednej z czytelniczek i to jej tego One shota dedykuje xD Matko, że to w ogóle powstało to szok xD Seriooo :] Dobra zapraszam Was do czytania xD
Aaa jeszcze jedno xD Jakby komuś trudno było wyobrazić sobie te postacie zawsze może obrać w tych rolach bliźniaków ;]

Nazywam się Matthew Lanter. Obecnie mam 16 lat. Mieszkam na obrzeżach miasta. Codziennie dojeżdżam do szkoły miejskim autobusem i w ten sam sposób wracam. Nie narzekam na to miasto. Znajduje się tu wszystko co potrzebne. Dla mnie najważniejsze jest to, że znajduje się tutaj szkoła muzyczna i mogę uczyć się gry na skrzypcach. Zakochałem się w tym instrumencie od pierwszego dnia, gdy zobaczyłem w telewizji grającego mężczyznę. Mieszkam z rodzicami i gdyby nie oni moje marzenie nigdy nie uległoby realizacji. Co prawda matka bardziej się przyczyniła do tego. Ojca od zawsze balem się. Należy on do ludzi, którzy nie okazują uczuć, a jeśli coś przeskrobiesz leje cię pasem, żebyś na zawsze zapamiętał czym są błędy. Jeśli mam być szczery to od kilku dni Deana boję się jeszcze bardziej. Mój ojciec tak ma na imię – Dean. Matka, Vanessa, zawsze stawała po mojej stronie. Mieć taką matkę to naprawdę szczęście. Kocham ją z całego serca. Otworzyłem drzwi od domu i wszedłem do środka.
-Mamo! Jestem!
Zawsze oznajmiałem przyjście do domu. Spojrzałem na zegarek. Była 17.
-Co tak późno gówniarzu? Wątpię, żeby do tej godziny były zajęcia w szkole.
Spojrzałem na ojca i już chciałem zrobić krok w tył, ale powstrzymałem się. Mówiłem, że się go boję. Kila dni temu wywalili go z roboty i zaczął strasznie pić. Po alkoholu staje się naprawdę agresywny.
-Byłem w szkole muzycznej. Gdzie mama?
-Poszła do pracy. Zamieniła się dyżurami czy coś. Granie na tym gównie nie wyjdzie ci na dobre.
Warknął i poszedł do salonu. Byłem w szoku, że udało mi się wyjść w jednym kawałku z rozmowy z nim. Naprawdę od kilku dni stał się dla mnie kimś zupełnie obcym. Zmienił się. Jest młody. Oboje mają po 31 lat. Ojciec z matką wpadli, a gdy mieli po 15 lat na świat przyszedłem ja. Oboje mieli dziwnych rodziców. Uważali, że jeśli jest dziecko trzeba wziąć ślub. Posłuchali ich. Sam jestem w szoku, że wytrzymali już ze sobą 16 lat. Uciekłem do swojego pokoju. Wolałem nie narażać się ojcu. Zamknąłem się w pokoju i żeby szybko mi zleciał czas, zacząłem odrabiać lekcje. Po godzinie czasu usłyszałem jak non stop dzwoni domowy telefon. Zerwałem się i otworzyłem drzwi.
-Tato, odbierzesz? Tato!
Przewróciłem oczami i zbiegłem na dół. Ojciec spał. Odebrałem telefon.
-Halo.
-Czy to dom państwa Lanter?
-Tak. O co chodzi?
-Mogę rozmawiać z panem Deanem?
-Przykro mi, ale tata bardzo źle się poczuł i położył się po zażyciu leków.
-Cóż… Chłopcze nie mam dobrych wiadomości. W szpitalu gdzie pracuje twoja mama była strzelanina. Zginęło bardzo dużo osób.
Od razu poczułem, że nogi uginają się pode mną, a z twarzy odpływa mi krew.
-C-co z nią?
-Przykro mi. Zmarła pół godziny temu…
Po tych słowach poczułem, jak łza za łzą zalewają moje policzki. Mama nie żyje? To kłamstwo!
-P-proszę poczekać. Jednak obudzę tatę.
Poszedłem do salonu, jak w jakimś transie i obudziłem go.
-T-tato…
-Co jest?
-M-mama… ona nie żyje..
-Co ty pierdolisz?!
-Dzwonią z policji… Masz…
Patrzył na mnie jak na ducha, ale odebrał ode mnie telefon. Gdy wyszedłem z pokoju od razu za wejściem oparłem się o ścianę. Ojciec jeszcze jakiś czas rozmawiał przez telefon, a potem długo płakał wymawiając imię mamy. Nie mogąc tego słuchać, samemu płacząc jak małe dziecko, uciekłem do siebie. Tam rzuciłem się na łóżko i przepłakałem całą noc.
(…)
Od pogrzebu mamy minęły dwa tygodnie. Ojciec ogarnął się, znalazł pracę i przestał pić. Znaczy… pije nocami. Jednak nie w takich ilościach, jak wcześniej. Ja sam musiałem pozbierać się i zacząć być uczniem jakim byłem wcześniej. Dla mamy. Dlatego dziś późny wieczór, a ja dalej siedzę nad podręcznikami i pracami domowymi. Nagle usłyszałem, jak drzwi od mojego pokoju otwierają się. Odwróciłem się. Stał w nich ojciec. Był bardziej podpity niż przez ostatnie dwa tygodnie.
-Tato? O co chodzi?
Nie podobał mi się jego wyraz twarzy. Miał rumiane policzki, a po moim pytaniu oblizał usta językiem. Wstałem z krzesła i przyjrzałem mu się uważniej. Podszedł do mnie, więc otworzyłem usta aby jeszcze raz zadać pytanie. Jednak wtedy on uderzył mnie z całej siły. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Straciłem przytomność. Ile byłem nieprzytomny? Nie mam pojęcia. Kiedy otworzyłem oczy, okropna rzeczywistość uderzyła we mnie ze zdwojoną mocą. Miałem zaklejone taśmą usta, a moje ręce były związane na plecach. Nogi w kostkach miałem też związane. Najbardziej przeraziło mnie to, że całym ciałem czułem materiał kołdry, która znajdowała się pode mną. Byłem na łóżku ojca. Byłem nagi. On stał za mną. Leżałem na brzuchu z wypiętym tyłkiem. Poczułem jego dłoń na jednym ze swoich pośladków. Zamarłem. Zacząłem krzyczeć, jednak taśma to dławiła i wychodziło tylko „mmmm”.
-Matt… Jesteś taki jak ona. Długie, czarne włosy. Szczupłe ciało. Długie rzęsy… Do tego masz identyczne oczy jak ona. Wszystko po niej jest w tobie. Po mnie odziedziczyłeś chyba tylko płeć. Gdyby nie te głupie nauki skrzypiec… Nie musiałaby tyle pracować. Dlatego zapłacisz za to, że mi ją odebrałeś. Potrzebuję seksu. Każdy mężczyzna go potrzebuje. Nie martw się. Wytrzymasz.
Moje serce waliło w piersi jak szalone. On oszalał!  Nie zrobi mi tego, prawda?! Boże! Nie pozwól na to! Poczułem coś nieprzyjemnie zimnego między pośladkami. Po tym czułem, jak palce mojego ojca mnie masują po odbycie. G-gdzie on mnie dotyka! To chore! Nie chcę! Boże niech ktoś go powstrzyma!! Mamooo! Zacisnąłem powieki i zacząłem szarpać się. Dalej krzyczałem nie zważając na to, że i tak nic nie słychać. Wtedy Dean złapał mnie za włosy i przyszpilił do łóżka.
-Nie szarp się, bo zmienię zdanie i będzie boleć.
Nie wytrzymałem. Popłakałem się. Byłem szesnastolatkiem, którego zgwałci własny ojciec… Nagle poczułem naparcie na mój zwieracz, a zaraz po tym poczułem w sobie jego palec. Jęknąłem, a łzy same leciały mi ciurkiem. Potem dołożył jeszcze jeden palec i jeszcze jeden… Poruszał nimi w dość szybkim tempie, a ja płakałem i krzyczałem. W końcu poczułem coś, co sprawiło, że od krzyku prawie zdarłem sobie gardło. Wszedł we mnie. Nie powoli, ale od samego początku mocno i brutalnie. Wszedł po same jaja. Czułem to.
-O tak… Grzeczny chłopiec. Wiesz, że tatuś kocha swojego synka…
Po tych słowach ugryzł mnie w ramię. Krzyknąłem, bo zrobił to aż do krwi. Chwilę we mnie był i nie ruszał się. A potem nadeszło to jak nawałnica. Zaczął pieprzyć mnie ostro, brutalnie i szybko. Krzyczałem z każdym jego ruchem. Łzy zalewały moje policzki. Czułem jak bezlitośnie ociera ścianki mojego wnętrza, które ja odruchowo ściskałem, sam powodując tym większy ból. Po chwili sprawił, że leżałem całkowicie na łóżku, a on układając po obu stronach mnie nogi… Wbijał się głębiej we mnie przez co krzyczałem jeszcze bardziej. Jednak taśma była bezlitosna, tak jak on i tłumiła każdy mój krzyk wywołany bólem. Po chwili raptownie ze mnie wyszedł.
- O tak… ohhh. ..
Poczułem między pośladkami coś ciepłego i mokrego… Spermę. Przejechał w tym miejscu swoim penisem i wsunął go we mnie by jeszcze kilka razy poruszyć się we mnie. Po tym rozwiązał mnie.
-Śpię dziś w salonie. Powiedź o tym komuś a zrobię to dwa razy mocniej. Jestem twoim ojcem. Kto ci uwierzy? Powiem, że po śmierci matki ci odjebało.
Zostawił mnie. Obolałego, krwawiącego, zapłakanego. Chciałem umrzeć. Byłem upokorzony jako mężczyzna. Brudny. Po godzinie płakania, wstałem. Poszedłem do łazienki. Kiedy dotknąłem się tam dłonią zobaczyłem krew i spermę. Zacisnąłem szczęki i uderzyłem z pięści o kafelki w kabinie prysznicowej. Woda zmywała ze mnie hańbę. Ale ta pozostanie w mym sercu na zawsze. Już zawsze będę brudny…

(…)
Ojciec przychodził do mojego pokoju każdej nocy i każdej nocy mnie brał. Zatykał mi usta dłonią i gwałcił mnie. Za każdym razem płakałem z bólu. Nie wiem ile tak było. Jednak coś zaczęło dziać się ze mną. Dean zmienił mnie. Moją psychikę i spojrzenie na niego. Zaczynałem fantazjować na jego temat. Masturbowałem się w łazience wyobrażając sobie, że mnie dotyka. W jednej z takich sytuacji mnie przyłapał. Podniecił mnie sam wyraz jego twarzy. Zacząłem dostrzegać, jakie ma idealne, umięśnione ciało. Zarost na klacie…. Był tak cholernie przystojny i męski.
-Trzeba było powiedzieć, że chcesz seksu. Wiesz, że chętnie bym tym się zajął…
Zaczerwieniłem się i spojrzałem w bok.
-W-wyjdź stąd!
Tak, Dean od pewnego momentu pieprzył się ze mną na trzeźwo. Przestał pić całkowicie. Podszedł do mnie i pchnął mnie na ścianę. Unieruchomił mi ręce. Przekręciłem głowę w bok.
-P-przestań…
-Mówisz tak, a pała nawet ci nie zmalała. Kotku, ty fantazjowałeś o nas co?
-N-nie!
-Zaprzeczasz, więc to prawda.
-N..nie…
Dotknął mojego członka, a z moich pełnych warg padło głośne jęknięcie. Chciałem się schować w tym momencie.
-Dalej… Powiedź to Matt. Przyznaj się…
-j..ja..
Ponownie dotknął mojego członka. Odepchnąłem się od ściany. Chciałem uciec, ale on ponownie mnie na nią pchnął. Przekręciłem głowę w bok i popłakałem się.
-K-kocham cię! Zadowolony?! Pokochałem cię nie jak ojca… To chore! Co ty ze mną zrobiłeś?!
Przez chwilę słyszałem, że wstrzymał oddech.
-Kłamiesz!
-N-nie! Kocham cię Dean! Kocham! Zmieniłeś mnie. Przez te wszystkie noce… Z nocy na noc zacząłem cię kochać tak jak nie powinienem…
Odsunął się ode mnie i wtedy spojrzałem na niego.
-Udowodnij to…
-C-co?
-No udowodnij…
Stałem chwilę, a potem niepewnie podszedłem do niego. Wpiłem się w jego usta. Były takie ciepłe i pełne. Przesunąłem dłońmi po jego nagim ciele. Wsunąłem jedną z dłoni do jego bokserek i zająłem się jego męskością. Po tym opadłam na kolana i ściągnąłem materiał bokserek z jego tyłka. Następnie obciągnąłem mu. Robiłem to pierwszy raz i starałem się robić to jak należy. Chciałem mu dogodzić. Chciałem aby było mu cudownie. Ze mną. Po kilku minutach odwróciłem się do niego tyłem. Jednak on pokręcił głową. Położył się na podłodze. Wiedziałem o co chodzi. To ja mam skakać na nim. Usiadłem okrakiem na jego brzuchu, uniosłem do góry tyłek i nabiłem się na jego męskość. Obniżałem się stopniowo, ale on nauczył mnie innego seksu. Seksu agresywnego. Dlatego już po chwili skalałem na nim jak szalony. Sam dziwię się, że miałem tyle siły. Przeszliśmy do pozycji zwanej na pieska. Tylko, że to ja ruszałem tyłkiem jak szalony nabijając się na jego penisa. Byłem jak niewyżyta kurwa. Nie rozumiałem tego, ale podobało mi się. Tej nocy zrobiliśmy to z setki razy. Dean mnie całował, przytulał i mówił, że mnie kocha. To było jak marzenie. Poznawaliśmy się nawzajem. Zapomnieliśmy o matce. Teraz to my byliśmy parą. Kochaliśmy się. Tak żyliśmy rok. Chciałbym aby trwało to wiecznie. Jednak tak nie było. Pewnego wieczoru Dean przyszedł do mnie do pokoju. Znowu się kochaliśmy tylko, że po szczytowaniu on znowu zaczął mnie pieprzyć. Wtedy też złapał mnie za szyję. Trzymał silnymi dłońmi co raz mocniej i mocniej. Nie mogłem oddychać. Wierzgałem się, ale Dean odebrał mi życie.
Potem w mieście ukazała się gazeta z nagłówkiem: Ojciec zgwałcił i zabił syna. Następnie powiesił się na poręczy od balkonu.

14 komentarzy:

  1. Boże... nie lubie pijących ojców :( OD razu wiadomo , że coś będzie nie tak. A jego obwinianie syna o śmierć jego ukochanej jest straszną przesadą. Gdyby on ruszył dupę i poszedł do pracy to mamuśka nie musiałaby chodzić na dodatkowe dyżuru.
    I wiedziałam... pijany ojciec i gwałt. Ale tego, że Matt to polubi się nie spodziewałam.
    I dlaczego u ciebie nigdy nie ma szczęśliwego zakończenia? Dlaczego on go do cholery musiał udusić?! Nie mógł się powiesić nie zabijając go? Matt miałby jeszcze szanse na normalne życie, a ojczulek by w piekle się smażył. I wszyscy byliby szczęśliwi :D
    Ehh.
    A może nawet lepiej. W końcu zakończenie "żyli długo i szczęśliwie" jest już trochę przereklamowane :D

    OdpowiedzUsuń
  2. matko kochana! nie wierzę!! jak Matthew mógł się w nim zakochać!? twoja wyobraźnia zaczyna mnie przerażać ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nerisa przeczytałam i mnie zatkało. Ja mam chyba zryty beret , ale to jeden z lepszych one-shotów jakie czytałam, i jak dla mnie jedno z lepszych twoich dzieł. Obraz gwałconego chłopca przez ojca wywołał u mnie łzy i ścisk żołądka.Pokazałaś też jak to co robił mu ojciec go zniszczyło, ale jednocześnie jak silna jest potrzeba miłości i akceptacji, nawet e takim chorym związku.Kiedy ojciec uprawia seks z dzieckiem, przestaje być tatą ale mężczyzną i Matthew chyba tak zaczął na niego patrzeć. Końcówka mnie zaskoczyła, ale czy inna by miała tu rację bytu? Szczęśliwe zakończenie? Dla takiego związku( bo obaj byli już ze sobą szczęśliwi) nie było perspektyw. Może Dean w końcu to zrozumiał i wybrał dla nich najlepsze rozwiązanie? Chyba za dużo myślę, ale na pewno jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko... Neri, Ty to masz wyobraźnie. Ja w życiu nie wymyśliłbym czegoś podobnego, ale.. do rzeczy.
    Zachowanie ojca Matta.. no cóż, popieprzony z niego człowiek. Mam trochę mieszane uczucia, bo niby brat+brat, to to samo co ojciec+syn, chociaż... No kurde.. Fajny one-shot, ale taka miłość mi się nie podoba. Rodzeństwo to jeszcze bym zrozumiał, ale rodzica i dziecko? Nieee... Chyba nie mam aż tak spaczonej łepetyny. xD
    I nie rozumiem, jak Matt mógł zakochać się w tym brutalu. Gdyby on chociaż mu okazywał inne uczucia, niż pożądanie, ale jemu tylko chodziło o zaspokojenie swoich potrzeb. Ja nie mógłbym pokochać takiej osoby. Raczej zrobiłbym to, co Dean Mattowi na koniec.
    Zakończenie, cóż.. Tak musiało być. Najwidoczniej ojciec, albo znów sfiskował, albo zrozumiał, że to nie ma racji bytu, że to za daleko zaszło..
    Jak już wspomniałem, super to wymyśliłaś.
    Więcej takich. :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fuj.
    Wybacz, ale fuj.
    Ja to jednak jestem zryta, bo nie brzydzi mnie nekrofilia w opowiadaniach, a coś takiego to dla mnie po prostu ohyda.
    Oczywiście mam na myśli pairing ojciec-syn. Może gdyby to było delikatne, z uczuciem, gdyby ojciec nie pił (mam uraz do pijących ludzi i brzydzę się, jak czytam o pijanym bohaterze), to może bym się przekonała do tego tak całkiem... Ale ogólnie rzecz biorąc, podoba mi się. Pomysł świetny i wykonanie równie wspaniałe, pomimo takiego związku. Kazirodztwo między rodzeństwem to według mnie zupełnie coś innego, niż między dzieckiem a rodzicem. To całkiem zmienia postać rzeczy, zwłaszcza że ja sobie wyobraziłam tego ojca jako grubego, obleśnego, łysego faceta... choć wiem, że pewnie tak nie wygląda.
    Przeczytam jeszcze raz.
    *po przeczytaniu po raz 10* Dobra, nadal twierdzę, że jego ojciec wygląda obleśnie, ale jakoś nagle się do tego przekonałam i powiem ci, że... chcę więcej czegoś takiego. Ugh, co ty robisz z ludźmi, Neriso...
    I ogólnie - chyba jeszcze tego nie pisałam - uwielbiam dźwięk skrzypiec! Coś cudownego, zwłaszcza w utworach Bring Me The Horizon.. x3
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. O boże... Jezu zakochałam sie w tym oneshocie i go sobie wydrukuje na pamiątke. Ja chce jeszcze raz. Właśnie spelniłaś moje czytelnicze marzenia. W końcu! Do rzeczy. Wiesz, że dla mnie to Twoje najlepsze dzielo? Nie przez tematyke. Zajebiscie to napisalas, styl niesamowity. Błędów tez prawie nie bylo, jak nigdy. Jezu dlaczego on go udusil, mieli sie tak pieprzyc do konca zycia. Nie no, idealnie skonczylas oneshota. Lepiej bym tego nie wymyśliła. Jezu poplacze sie przez ich smierc. A ojca wyobrazilam sobie jako 31letniego przystojnego mezczyzne, niczym model, bo gdy czlowiek nie pije jest inny. Neriso pisz wiecej czegos takiego, najlepiej opowiadanie! Wiem, że juz piszesz o tych blizniakach i jeszcze masz inne blogi, ale przemysl wizje wielopartówki w takich klimatach. I ciesze sie, ze takie cudo powstalo, bo Ci to zaproponowałam. Kocham Cie normalnie Nerisa♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff... Obawiałam się kochana, że nie trafię w Twoje gusta i że spierdoliłam to na całej linii. Serio jestem zaskoczona Twoją, jak i pozostałych reakcją. Pisałam to na odpierdol się. Wiecie bez większego wczuwania się w klimat. Wymyśliłam leżąc na łóżku i powstała cała wizja. W ogóle Czanjollie kiedy podasz swe gg mi? xD Wolałabym zamienić kilka słów z Tobą normalnie xD hehe xD

      Usuń
    2. Nie gadaj, to bylo idealne! Moja przyjaciolka napisala tez oneshota o ojcu i synu, tylko tam.. Synek podszedl do taty, zeby pomogl mu w nauce z fizyki i tatus mu pokazal na czym polega tarcie ciał 8D Twoje zdecydowanie ma lepszy klimat. Zakochalam sie w tym, wiecej takich!
      Ech Neriso specjalnie wejde teraz na komputer i na gg. Dla Ciebie wszystko :>

      Usuń
  7. WOW! Brak mi słów. To było genialne! Jestem pod wrażeniem. Normalnie kocham Twoją twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  8. Eee...yyy... Ej wy tak wszyscy na serio? Oo
    Eee... Szok mam w tym momencie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Serio serio... dziewczyno. Opisałaś to bardzo realistycznie, nie robiąc z tego głupawej komedii. Dokładnie tak to wygląda, gdy zaczniesz krzywdzić swoje dziecko - znienawidzi cię, ale mimo to pokocha... przyzwyczai się lub oszaleje. Za to uczucie znienawidzi siebie, a ty jako rodzic w końcu zrozumiesz, że zniszczyłeś jego życie. Nie ma szczęśliwego zakończenia dla tej historii. Po czymś takim żadne z nich nie umiałoby dalej żyć ani razem, ani osobno...nigdy.I nieważne ile lat minie ono nadal będzie cię nienawidzić, brzydzić się sobą i tobą, ale będzie cię nadal uwielbiać...

    Może i stworzyłaś to na "odpierdol się", lecz zawarłaś całą, prostą prawdę takiego związku. W jednym one-shotcie zamknęłaś czyjeś życie.
    Zrobiłaś to dokładnie w swoim stylu. - Prosto i brutalnie.
    Dlatego dostałaś (całkiem zasłużenie zresztą) tyle pozytywnych opinii.
    Dołaczam do owych peanów.

    Weny!:)

    AAR

    OdpowiedzUsuń
  10. I ty się jeszcze pytasz, czy na serio? To jest wspaniałe, więc nie musisz się dziwić, że tyle osób cię za to pochwaliło. Po prostu w twoich opowiadaniach jest coś, co się ludziom bardzo podoba. Ja osobiście uwielbiam ten brutalny sposób opisywania życia danych bohaterów. I jestem pewna, że wyżej komentujący nie kłamią. ;)
    Zachwyciłaś mnie tym oneshotem. Ogólnie lubię kazirodztwo w opowiadaniach (zakładam, że większość ludzi pomyśli w tym momencie, że jestem psychiczna), więc paring ojciec i syn jak najbardziej mi odpowiada. Śmierć matki i gwałcony przez pijącego ojca syn - nie mogłaś lepiej tego wymyślić. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś opublikujesz podobne opowiadanie.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z.A.J.E.B.I.S.T.E.

    OdpowiedzUsuń
  12. dobra, dobra. wszyscy się tu przekrzykują, zachwycają i w ogóle dzieje się, oj dzieje!
    w tym wszytskim, brakowało mnie! więc uwaga. NADCHODZĘ!

    Neriso, to co napisałaś nie jest dobre. to nawet nie jest bardzo dobre. to jest przerażająco, uzależniająco, zabójczo, kontrowersyjnie i niewypowiedzianie dobre.
    niczego nie komplikowałaś, nie owijałaś w tragizm. wszytsko jest prosto, jasno i okrutnie prawidziwie podane nam w takiej postaci, w jakiej zdarza się niekiedy w życiu.
    ja tutaj nie będę streszczać fabuły, ani jej analizować, bo wspaniale zrobili to moi przedmówcy, ale powiem jedno:
    postawiłaś poprzeczkę bardzo wysoko.
    ciekawe czy komuś uda się ją przeskoczyć?

    po raz kolejny gratuluję, dziękuję i proszę o więcej!
    całuję, Neriso.

    OdpowiedzUsuń