poniedziałek, 10 grudnia 2012

Monsters in my head: Rozdział 1


Tak, dobrze widzicie. To jest nowe opowiadanie. Zaraz przejdę do tego, dlaczego tak jest. Otóż, tak jak pisałam. Dzięki, że ktoś jednak czyta mangi na centrum mangi ;] Czekałam jednak z nadzieją na to, że ktoś to zauważy co zrobiła Bakira. Do trzeciego rozdziału nikt. Ale w końcu jakiś czytelnik mang się trafił. Chciałam wzorować się na tej mandze, ale zaraz zmieniłam zdanie, a że obiecałam napisać opko nowe, to zaczęłam po prostu opisywać mangę z cichą nadzieją, że ktoś to zauważy i napisze, w końcu ta manga jest jedną z nowszych na centrum-mangi.pl. Jeszcze raz dziękuję Ci Bakira, że to zauważyłaś bo nie wiedziałam jak przejść do opka mojej twórczości ;] Mam nadzieję, że wybaczycie ten tandetny chwyt i będziecie czytać moje nowe opko. No więc w skrócie: Opowiadanie You will be mine było niczym innym jak opisaną mangą, nie wzorem a opisaną żywcem mangą, dlatego że zmieniłam co do opowiadania zdanie a obiecałam wtedy opko. Jeszcze raz Was serdecznie za to przepraszam.
Teraz przechodzę do dalszych wiadomości. Otóż ten rozdział chciałabym zadedykować właśnie Bakirze. Kochana dziękuję Ci, że naprawdę napisałaś to co napisałaś ponieważ ja naprawdę męczyłam się z tym co pisałam. Po drugie mam nadzieję, że te opowiadanie przypadnie Ci do gustu jak mój Godfather ;] Różni się co prawda od tamtego opowiadania, ale liczę że będziesz je czytać i w miarę możliwości komentować.
Do całej reszty czytelników: Naprawdę mam nadzieję, że tym tanim zagraniem nie zniechęcę Was do czytania tego opowiadania pod tytułem: „Monsters in my head”. Nie zanudzam Was w takim razie i zapraszam do czytania i komentowania powstałych moich wypocin ;]






Czy mieliście tak, że doszliście do wniosku iż wasze życie jest nic niewartą, wyboistą drogą, którą musicie bez końca kroczyć? Ja właśnie tak mam teraz. Po przeanalizowaniu tego co do tej pory robiłem, jak żyłem i jaką byłem osobą, doszedłem do wniosku, że moje życie nie ma sensu. Dosłownie czuję się jak zużyty papier toaletowy, który dodatkowo został spuszczony w klopie. Tak, jestem jedną, wielką stertą gówna. Najlepiej nie zbliżać się do mojej osoby. Znacie to powiedzenie, że gówna nie rusza się bo zaczyna jebać jeszcze bardziej niż nietknięte. Tym właśnie jestem ja. Jestem niczym zaraz, która tylko czeka na zaatakowanie i zniszczenie innych. Miałem już plan. Plaża. To był mój kierunek. Dzisiejszego, ciepłego ranka, trochę po wschodzie słońca to będzie mój koniec. Ktoś kiedyś powiedział mi „ w twojej głowie płynie milion kropel myśli. Kiedy pozwolisz płynąc im spokojnie, zobaczysz potok cudownego wiersza życia. Kiedy je wzburzysz, rozpętasz falę nad którą trudno zapanować”. Taką właśnie walkę toczyłem sam ze sobą, jednak mojego postanowienia nic nie jest w stanie zmienić. Znalazłem się w końcu na plaży. Zdjąłem buty na obcasie(tak, miałem na stopach kozaki na dziesięciocentymetrowym obcasie, ale o tym potem). Moje nagie stopy poczuły ciepły, ale jeszcze delikatnie wilgotny piasek. Podszedłem na brzeg i szedłem wzdłuż niego, obserwując błyszczącą od słońca wodę, powstające na niej małe fale i latające nad nią mewy. Byłem tu całkowicie sam. O tej porze nigdy nie było tu nikogo. Ja sam najczęściej o tej porze, po wyjściu z klubu, byłem w swoim mieszkaniu. Idąc przed siebie, spojrzałem przez ramię. Fale nieustannie zmywały ślady moich stóp. Tak właśnie będzie ze mną. Nie pozostanie na świecie po mnie żaden znak, świadczący o moim istnieniu. Nikt nawet nie przejąłby się i nie tęsknił. Jak wspomniałem wcześniej, jestem zwykłym gównem. Każdy człowiek kiedyś umiera i tyle pozostaje z naszego życia. Na początku cię pamiętają, wylewają potoki łez na twoim grobie po to by za miesiąc czy kilka miesięcy zupełnie o tobie zapomnieć. Zatrzymałem się i stanąłem przodem do morza. Swoje tęczówki utkwiłem w horyzoncie. Aż trudno uwierzyć, że tam po drugiej stronie też żyją inni ludzie, którzy może tak jak ja stoją na plaży, patrzą w morze i tak samo jak ja widzą niekończący się horyzont. Jestem zerem. Nic nieznaczącym ziarenkiem piasku na wielkiej pustyni. Poczułem, że po moich policzkach zaczęły staczać się łzy, drążąc sobie na mojej skórze drogę do brody tylko po to by zaraz z niej spaść prosto w piasek. Podobno z naszymi łzami wypływa cierpienie, po to żeby zrobić więcej miejsca na kolejne fale bólu. Tylko, że ja mam już dość tego bólu, który rozsadza moje ciało od wewnątrz. Rzuciłem na piasek buty, które do tej pory trzymałem w dłoni i zacząłem w ubraniu wchodzić do wody. Była zimna, ale przyjemnie. To było moje postanowienie. Będę płynął dotąd aż nie stracę sił, a wtedy morze zrobi za mnie resztę. Pochłonie mnie. Głupie? Możliwe. Pewnie w tym momencie zastanawiacie się, dlaczego ten idiota(czyli ja) to robi. Zauważyliście pewnie, że właśnie postanowiłem się zabić poprzez utonięcie. Teraz na pewno uważacie mnie za chorego, ponieważ mówią, że człowiek musi mieć coś nie tak pod kopułą żeby odważyć się na pozbawienie siebie tego, co niby najcenniejsze – życia. Każda istota na ziemi walczy o przetrwanie. Jak to nazywają? Instynkt samozachowawczy. Każdy walczy o życie, dlatego to co chcę zrobić uważane jest za chore. Jednak, czy ktoś z was siedzi w mojej głowie i wie dlaczego to robię? No właśnie!  Dlatego nie osądzajcie mnie po tym, co chcę zrobić. Zanurzyłem swoje drobne ciało po szyję. Teraz wystarczy płynąć przed siebie aż do wyczerpania sił. Płynąc stylem żaby, wpatrywałem się w niemający końca horyzont. Gdzieś tam zakończę swoje istnienie raz na zawsze, stając się potrawką dla ryb. Swoją drogą aż trudno uwierzyć ile żyje tu pod wodą stworzeń, a my ludzie żyjący na lądzie nawet nie potrafimy ułożyć sobie tego w głowie. Małe rybki o przeróżnych kształtach i rozmiarach, meduzy i wiele, wiele innych. Dobra, ale ja nie o tym. W końcu w tym oto momencie płynę aby się utopić, prawda? Im dalej płynę, tym woda staje się zimniejsza. Nie tyle czuję to, co moje ciało na nią reaguje w postaci szczękania zębów. Nie poddam się. Nie zawrócę. Śmierć jest lepsza od tego jakie mam życie. Pewnie myślicie, że w dupie mam rodzinę i bliskie mi osoby. Jak mogłem o nich nie myśleć robią coś takiego. No to muszę was zaskoczyć. Ja nie mam rodziny. Ojciec z matką…. Nie wróć. Zacznę od początku. Wychowałem się w sierocińcu. Potem znaleźli się ludzie, którzy mnie chcieli. Zostałem adoptowany. Jednak musiałem powstać z nasienia Szatana, bo w wieku 18 lat zacząłem brać, pić i bić się. Co brać? Jezu, jak to co? Środek na wszelkie smutki i złości – narkotyki. Tym postępowaniem sprawiłem, że w wieku lat 19 straciłem „rodziców”. Wyniszczyłem ich psychicznie i fizycznie. Pewnie w waszych głowach powstała myśl, że taka sytuacja musiała postawić mnie do pionu i oprzytomniałem. Otóż nie. Wmawiałem sobie, że ich nie potrzebuję. To moi kumple i kumpele są moją jedyną rodziną, bo tylko oni mnie rozumieją. Teraz wiem, jaki byłem głupi. W sumie to znajduję się tu przez tych moich „przyjaciół”. Zrobili mi coś, co na zawsze przewróciło mój świat do góry nogami. Nie, nie powiem co mi zrobili. Nie przejdzie mi to przez gardło. Naprawdę żałuję tego kim byłem. Cholera! Odwróciłem się za siebie. Boże aż tak daleko udało mi się odpłynąć? Brzeg wydawał się teraz taki mały… Zacząłem płynąć dalej i stało się. Straciłem całkowicie siły. Gdy zacząłem opadać na dno, wynurzyłem się i po raz ostatni nabrałem w płuca powietrza. Po tym zapadałem się w tej zielonej wodzie. Moje długie włosy unosiły się po obu stronach mojej głowy i poruszały się wraz z wodą. Wyglądały jak te syreny. Na pewno nie raz widzieliście to na filmie czy bajce, jak wraz z ruchami wody włosy syreny delikatnie falują. Tak robiły teraz i moje. Opadałem coraz niżej i niżej, a świecąca powierzchnia wody oddalała się ode mnie. Nagle poczułem przeszywający ból w płucach. Dosłownie jakby mi je rozrywało. Krzyknąłem przez co otoczyły mnie małe srebrne bąbelki, płynące w górę jakby ode mnie uciekały. Wyciągnąłem dłoń w stronę świecącej powierzchni wody. Przed oczami zrobiło mi się mglisto, a po chwili w ogóle nastała ciemność.
Zobaczyłem moich rodziców. Byli smutni. Chcę ich przytulić i przeprosić. Zacząłem biec w ich kierunku. Jednak oni ciągle się oddalali. Nagle zatrzymali się, odwrócili się w moja stronę i uśmiechając się do mnie smutno pokręcili na boki głowami. Otworzyłem raptownie oczy, krztusząc się wodą. Ktoś przekręcił mnie na bok, abym mógł ją wypluć. Leżałem na plaży, a nade mną wisiała twarz jakiegoś przystojnego mężczyzny. Z tą poświatą od słońca brakowało mu tylko białych, wielkich skrzydeł. A może ja na serio utonąłem i tak wygląda przejście na drugą stronę. Jeśli tak to w swoich księgach popełnili jakiś błąd, bo ja raczej powinienem być w piekle a nie niebie. Nagle usłyszałem długi, piszczący i denerwujący dźwięk. Wtedy zrozumiałem. To karetka. Wcale nie utonąłem – uratowano mnie. Byłem wściekły. Dlaczego?! Jestem aż tak bardzo do niczego, że nie potrafię się nawet utopić? Następnym razem poderżnę sobie gardło albo strzelę w łeb. Śmierć gwarantowana.
-Całe szczęści, że byłem na plaży…
Usiadłem patrząc na chłopaka.
-Całe szczęście?! Kto pozwolił ci mnie ratować?! Do tego wezwałeś karetkę i będą mnie teraz przetrzymywać w szpitalu!
Opadłem na piasek i schowałem twarz w dłoniach. Co ten idiota sobie myślał?! Nie wiem co się stało, ale chyba straciłem przytomność bo nastała ciemność. Ona mnie zaczyna pochłaniać. 
Otworzyłem oczy i wpatrywałem się w biały, oświetlony sufit. Świetnie. Czyli jestem w szpitalu. Musieli mnie tu zabrać kiedy straciłem przytomność. Rozejrzałem się i usiadłem na łóżku. Nienawidzę szpitalu. Śmierdzi tu, wszystko jest przeważnie białe a do całości wiecznie kręcące się pielęgniarki i lekarze w białych kitlach, wyglądają jak duchy czy lepsze wydanie kostuch, które tylko czekają na to aby pożreć twoją duszę.
-O! Obudził się Pan. Jestem doktor Rato i ma Pan gościa. 
-Gościa? 
Niby kogo? Nie ma mnie kto odwiedzać. Zrezygnowany i przekonany, że to jakaś pomyłka spojrzałem na drzwi. Od razu zamarłem. Stał w nich jeden z goryli mojego "szefa". Lekarz wyszedł, a ja ze strachu zacisnąłem palce na kołdrze pod która leżałem. 
-Odbiło ci? Szef kazał mi przekazać, że jak tylko wrócisz będziesz pracował sto razy ciężej niż do tej pory. Jesteś najlepszy i zdajesz sobie z tego sprawę. 
-T-tak. Możesz już iść. Jestem zmęczony. 
Przekręciłem się na bok i po sam czubek głowy naciągnąłem kołdrę. Mężczyzna wyszedł, a ja poczułem ulgę.
-Widzę, ze towarzystwo to masz ciekawe. W czym niby jesteś taki dobry, hm? 
Zerwałem się do siadu i zobaczyłem w sali chłopaka, który, mnie uratował. Był wysoki, miał czarne długie dredy i jego ciuchy wydawały się na niego za duże. Wszystko słyszał? Świetnie. 
-Matka cię nie uczyła, że nie podsłuchuje się rozmów innych ludzi? 
Warknąłem w jego stronę i nakryłem się kołdrą. Niech on zejdzie mi z oczu. Przez niego jeszcze żyję. 

18 komentarzy:

  1. O Biedny Bill pewnie jest dziwką ,a tom go uratował :] Tak tak ja to mam łeb . . . no :] To dopiero początek i ciekawie się zapowiada i jak to zawsze bywa Tom wyciągnie Billa z tego ,że się puszcza i takie tam i na końcu będzie i żyją długo i szczęśliwie koniec :! No chyba ,że się mylę ? O boże zapraszam do siebie ty-krol-ja-pan.blogspot.com nie jest ściągane od nikogo zapraszam :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarz zacznę od Pana, Panie Alexie. Nie chce być niemiła... a właściwie co mi tam. Czy nikt Cię nie nauczył czytać ze zrozumieniem? "[...]zaczęłam po prostu opisywać mangę z cichą nadzieją, że ktoś to zauważy[...]. Czyli po prostu nasza doga Nerisa chciała byśmy okryli ten "sekret". I nie wiem jak ciebie, ale dzięki temu zachęciła mnie do przeczytanie tej oto mangi. I powiem szczerze. Wole wersje opisaną przez nią.
      "O boże zapraszam do siebie ty-krol-ja-pan.blogspot.com nie jest ściągane od nikogo zapraszam :]"
      Buahahahahahahaha. Błagam cię. Skoro po prostu ci się to nie podoba to po co czytasz? Dziewczyna ma talent, bo potrafi świetnie opisać coś co już istnieje (co umie naprawdę niewiele osób.
      A na koniec. O Boże! Taki ty to masz łeb, że nawet bym się nie zdziwiła gdyby Billy nie był "dziwką" jak ty to ładnie ująłeś. :D
      Dziękuję. Amen :D

      Usuń
    2. Więc tak ja wiem ,że świetnie pisze to ja to wiem po drugie czepiasz się mojej końcowej wypowiedzi i po trzecie skąd możesz wiedzieć ,że mi się nie podoba podoba tylko ,że mam nadzieje ,że to nie jest tak jak opisałem ,że bill jest dziwką tom go tam z tego wyplątuje i takie tam. I tak nikt mnie nie nauczył czytać ze zrozumienie i tak jestem beznadziejny po co ja żyje ? Sam nie wiem :[ I droga szaramyszko czy ty nie zauważyłaś ,,No chyba ,że się mylę ?'' Wstawiłem tam znak zapytania ,,?'' zapytania czyli ,że chce by mnie Norrisa zaskoczyła i nie mówię ,że Bill jest dziwką jak to ładnie ująłem ja po po prostu są to moje podejrzenia i po co Bill miał się zabijać gdyby był handlarzem narkotyków i niby jest dobry w czym ? W sprzedaży to każdy głupi może być dobry to tyle ja swoją jak ,że mądrą wypowiedź zakończyłem i . . . przepraszam za nieporozumienie :]

      Usuń
    3. Czepiam się bo to było moim zdaniem chamskie. To tak jakbym ja napisała "Oh i zapraszam na [likk] moje super opowiadanie, którego od nikogo nie kopiuje". Ja to tak właśnie zrozumiałam.
      A i nie mówię, ze jesteś beznadziejny, tylko twoje powyższa wypowiedź trochę mnie sfrustrowała. I na pewno nie tylko mnie.
      I na koniec uwierz, ze nawet handlarz narkotyków byłby zdolny do samobójstwa z powodu swojej pracy.
      A skoro każdy głupi może być dobry w sprzedaży, by go nikt nie przyłapał to bardzo się mylisz.
      No, ale jeśli moja wypowiedź cię w jakimkolwiek stopniu psychicznym skrzywdziła to wybacz, po prostu jestem kobietą i czasem tak mam.

      Usuń
    4. Co do Waszej dyskusji. Alex, ja sama wkurwiłam się niemiłosiernie, kiedy przeczytałam końcową wypowiedź w Twoim komentarzu. Nie mogłam tego skomentować, ponieważ byłam na telefonie a z niego pisać nie lubię. Szaramyszka stanęła po prostu w mojej obronie, bo przed całym rozdziałem wszystko wyjaśniłam więc nic kopiowane, ściągane czy inne gówno tutaj się nie pojawiło. No to tyle chciałam powiedzieć ;]

      Usuń
  2. Oh! Pierwszy odcinek i już taka akcja? I za to Cię kocham, Neriso.
    To jak opisujesz co się dzieje z Billem jest cudowne. Ma się wrażenie, że on jest totalnym czubkiem, ale tak naprawdę ma swoje powody, aby popełnić samobójstwo. Hmm...fajnie się chłopcy poznali, nie ma co xD
    Tom wyciągnie z Billa w czym jest najlepszy, ale tak jak Alex, myślę, że nasz Billi jest dziwką. Dobra, już nie przedłużam.
    Czekam na kolejny odcinek i przy okazji zapraszam do mnie es-ist-gegen-meinen-willen.blogspot.com
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie sądzę, że Bill jest "dziwką" :D Równie dobrze może być handlarzem narkotyków lub płatnym mordercą :D
    Ale jak na pierwszy odcinek to naprawdę sporo się dzieje. Bill- nienawidzący swojego życia, chcący sie zabić chłopaczyna i Tom- wielce wybawca, który o dziwnych godzinach spaceruje po plaży. Brzmi jak scena z horroru, albo pornosa :D Jeszcze by sie przydało, by Tom miał konflikt z mafią :D
    A utopienie. Jedna z najgorszych śmierci. Ciało walczy, bo zaczerpnąć powietrza, a umysł i tak robi swoje. To jest aż straszne. Ale se ten idiota wybrał cel. Już prościej i szybciej byłoby jak powiedział "Następnym razem poderżnę sobie gardło albo strzelę w łeb." Szybka, może nie bezbolesna, ale szybka śmierć i pewna :D Tak by było prościej. Moim zdaniem :D
    No to teraz czekamy na nowy odcinek :D Szybko :D Jestem ciekawa wytłumaczenia Billa na pytanie Pana Bohatera :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm.. Kim jest Bill dowiemy się dopiero w następnym odcinku, ale wątpię aby był dziwką ;>
    Co do opowiadania to... jest strasznie dziwne. Podoba mi się, ale jest dziiiwne, a ja lubię dziwne rzeczy xD
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. cóż mogę powiedzieć, Neriso?
    bardzo dobry, mocny początek. jest tajemnica, zagadka, próba samobójcza i bohater.
    czekam na dalsze losy. coś podpowiada mi, że będą pasjonujące.
    dodam tylko, że przemyślenia bohatera na początku były bardzo dołujące. kompletny brak poczucia sensu życia. ale za to jak świetnie opisane. dobra konstrukcja, Neriso!
    wrzucaj kolejne części jak najszybciej!
    całuję i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm.. Fajnie się zaczyna:D..

    Czekam na nową notkę:D.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie się zaczyna... hm... ja mam inną teorią co do Billa.

    .
    Alien.

    OdpowiedzUsuń
  8. Serio? ._. Szkoda, że nie będzie kontynuacji "You will be mine", bo było świetne. Podobnie jak Szaramyszka przeczytałam tą mangę i stwierdzam, że Twój opis jest dużo lepszy niż oryginał.
    Opowiadanie genialnie się zaczyna, nie mogę się doczekać, co dalej. ;) Ciekawe, gdzie Bill pracuje i dlaczego chciał popełnić samobójstwo.
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Co to tłumaczenia na wstępie, trochę poczułam się oszukana,ale ok. Dzięki temu mogłam przeczytać fajne opowiadanie.
    Co do odcinka, Nerisa jak zwykle zaskakujesz. Ciekawe co Billa skłoniło do próby samobójczej? Super opisałaś na wstępie jego uczucia, można było poczuć jego doła. Czekam na kolejny odcinek i to jak potoczą się ich losy.
    PS. Ta akcja z Alexem zepsuła mi czytanie odcinka.Nie wiem, o co dokładnie chodzi, ale każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, nawet niepochlebne.
    Szaramyszko twoje tłumaczenie,że jesteś kobietą i tak masz, mnie rozwaliło. Jesteś niesamowita ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem każdy ma zadanie własne, ale nie musi on pisać, że jego opko nie jest skopiowane z nikogo. Moje też nie jest, a to wcześniej nie było kopiowane tylko po prostu opis aby ktoś to zobaczył. Tyle jeśli chodzi o Alexa.
      Cieszę się, że odcinek się spodobał. Resztę jakoś dopracowuję i może pod koniec tygodnia pojawi się coś nowego :D

      Usuń
  10. Jak również, tak jak kitty, na początku poczułem się oszukany z tym, że po prostu opisywałaś mangę. Ale fajnie, że wszystko wyjaśniłaś.
    Ja też lubię mangi, ale nie mam niestety czasu żeby je czytać, ale do rzeczy.
    Początek zapowiada się ciekawie. Bill- człek, który chce ze sobą skończyć i jest taki jakiś nie ogarnięty, ale fajnie. xD I myślę, że jest... hm. W sumie nie do końca domyślam się, kim on może być z ,,zawodu'', ale mam dwie tezy. Nie będę nic zdradzać. Wszystko się wyjaśni, nie? xD
    Hm, to chyba tyle. ; D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zdradź :D Ciekawa jestem czy trafisz tak, jak ja w Twoje opowiadanie :D

      Usuń
  11. Chwila ja juz rozumiem nie chodzilo mi o to ze cos tam skopiowalas i tak dalej tylko o to ze moja przyjaciulka anna engel ktora faktycznie skopiowala twoje opowiadanie o czym wiesz bym nie zostal do niej porownany ze tez moge kopiowac twoje spaniale arcydziela przepraszam jeszcze raz za nieporzumienie nie chcialem by tak wyszlo nie chodzilo mi o ciebie wybacz. . .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko wyjaśnione, więc nie ma się czym przejmować ;) Następnym razem musimy się po prostu lepiej zrozumieć i tyle ;)

      Usuń