niedziela, 7 października 2012

Godfather:Odcinek 31






Cholerny Kobra! Po chuja ten cieć tu wracał? Czego tu szuka. Nie będę więcej jego wiernym kundlem. Jednak widzę, że Alex zamierza. Jak mógł mnie tak wrobić i nic mi nie powiedzieć. Rozumiem, że się go boju przez to co było, ale żeby mnie w ten sposób zdradzać? Jak mógł?! Jestem wściekły. Zawsze tak jest. Po raz trzeci zostałem zdradzony. To jest wkurwiające. Spojrzałem na Billa i rzuciłem mu tylko pożądliwe spojrzenie oblizując przy tym swoje wargi i poszedłem na górę. Oby ten debil wziął do siebie to co powiedziałem. Muszę martwić się teraz o swoją dupę i nie zamierzam niańczyć jeszcze jego. W pokoju pozbyłem się spodni i gaci. Poszedłem do łazienki. Potrzebuję pozbyć się tej zaschniętej krwi. Nie puściłem ciepłej wody. Wolałem lodowaty, pobudzający prysznic. Oczywiście woda w zetknięciu z świeżo szytą raną sprawiła, że syknąłem. Wymyłem się omijając ranę i po dokładnym spłukaniu opuściłem łazienkę. Stojąc teraz nagi przed lustrem przekręciłem głowę w bok aby lepiej widzieć ranę. Szlag...
-Kolejna do kolekcji...
Mruknąłem. Zamknąłem oczy i obmyłem twarz.
-Mnie to nie odstrasza...
Szybko odwróciłem się i spojrzałem na stojącego za mną Billa. Woda kapała z mojej twarzy na łazienkowe kafelki.
-Bill kurwa! Nie skradaj się tak do jasnej cholery!! Po tym co powiedziałem takie odpierdalasz szopki.
Spojrzał w bok i zagryzł wargę. Co jest? Dopiero teraz zauważyłem, że ma na sobie szlafrok. Czyli też zdążył wziąć prysznic.
-Bill?
Spojrzał na mnie, a już po chwili rozwiązał szlafrok i materiał wylądował na podłodze. Był nagi, świeży i cholernie mnie kusił. Jednak wiem, że mogę go poważnie uszkodzić, bo całą frustrację wyładuję na nim podczas seksu. Mogę go nawet zabić a tego nie chcę. Nie chcę psuć swojej najlepszej zabawki. Podszedłem do niego i sięgnąłem szlafrok. Wlepiłem go w jego ręce i tors.
-Ubieraj się. To nie jest dobry pomysł. Jestem za bardzo wkurwiony po spotkaniu z Kobrą.
Po tych słowach minąłem go, a zaraz poczułem ucisk na jednym ze swoich nadgarstków. Spojrzałem na niego. Tulił szlafrok jedną rękę, głowę spuścił a w oczach miał łzy. Jego policzki były rumiane, a ciało drżało.
-B-błagam Tom... Chcę cię poczuć w sobie. Pragnę cię.
Zaraz... Spojrzałem na niego zaskoczony i nie ukrywałem tego. Złapałem szlafrok i odrzuciłem go w bok. Siła i szybkość z jaką to zrobiłem sprawiły, że jego włosy lekko rozwiały się a on patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Spojrzałem na jego krocze. Skurwiel nie kłamał. Stał mu.
-N-nie patrz!
Krzyknął i zakrył rękoma penisa. Westchnąłem i uniosłem brew do góry.
-Najpierw mówisz mi, że mam cię przelecieć, a potem nie pozwalasz mi patrzeć na swoje ciało?
-T..to nie tak! Po prostu twój wzrok mnie onieśmiela i strasznie krępuje...
Jak miło słyszeć takie słowa. Uśmiechnąłem się i zbliżyłem do niego. Złapałem jego podbródek i uniosłem wpatrując się w jego oczy.
-To jest bardzo ciekawe. To co mówisz Bill... Ah.. no tak. Max.
Patrząc na jego szyję widziałem, jak zaczęło bić mu serce. Puls miał naprawdę przyśpieszony i cały drżał.
-Chcesz żebym cię zaspokoił a jednak boisz się też tego. To nie jest dobry pomysł, bo naprawdę mogę zrobić ci krzywdę.
Puściłem jego podbródek i odwróciłem się. Tak będzie lepiej. Ale on chyba nawet nie zdaje sobie sprawy jak mnie kusi. Zdążyłem zrobić krok i znowu czułem na sobie jego palce.
-Tom...
Odwrócił mnie szybko, że nawet nie zdążyłem zareagować i nie widziałem go przed sobą. Dopiero gdy poczułem jego dłonie na biodrach spojrzałem w dół.
-Bill kurwa co ty robisz?! Powiedziałem nie!
Właśnie złapałem go za włosy, kiedy poczułem jak mój członek zanurza się w jego ustach. Jęknąłem i wiedziałem, że tą potyczkę przegrałem. Zamruczałem z przyjemności i oparłem się plecami o ścianę. Nie puściłem jego włosów. Dalej mocno je ściskałem i do tego zacząłem poruszać płynnie biodrami. Skubaniec.
-Mmm... Nie przestawaj...
Wymruczałem odchylając do tyłu głowę. Mój penis już po chwili był gotowy do akcji, a we mnie budziło się zwierzę. Złapałem mocno Billa za nadgarstek i szarpnąłem do góry. Po jego minie widziałem, że bolało. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się.
-Sam się o to prosiłeś.
Pchnąłem go na blat z umywalką, tak że wypinał się do mnie.
-Ręce na pośladki i masz je rozchylać.
Wykonał moje polecenie, a ja sprzedałem mu klapsa. Boże ale go pragnę. Złapałem za penisa, uderzyłem nim kilka razy o jeden z pośladków i widząc tatuaż uśmiechnąłem się, a zaraz po tym wszedłem szybko po same jaja w jego dupę. O tak! Bill zawył z bólu, ale rąk nie zabrał. Słuchał mnie. Nachyliłem się nad nim poruszając biodrami.
-Masz patrzeć na swoje odbicie. Bo wtedy masz cholernie zboczoną minę.
-A..ale...
Uderzyłem go w pośladek a on krzyknął.
-Nie ma ale.
Wpatrywał się w swoją rumianą twarz ze łzami w oczach, a ja uśmiechałem się na ten widok. Odchyliłem się od niego i złapałem za jego biodra teraz pierdoląc go naprawdę mocno. Odsunęłam się lekko wysuwając członka, splunąłem na niego i znowu go jebałem. Bill krzyczał i przez jego oddech lustro zachodziło parą. Jednak ani razu nie zabrał rąk z pośladków i nie odwrócił wzroku od swojego odbicia. Po chwili poczułem, że spina się, a jego krzyki stają się głośniejsze. Odsunąłem się od niego, wyszedłem z niego i usiadłem na podłodze patrząc na niego z uśmiechem. On odwrócił się do mnie szybko patrząc na mnie pytająco.
-Nie pozwoliłem ci dojść. Jak tego chcesz... Proś.
Zrobił się czerwony i wzrok utkwił w swoich stopach.
-Wiesz co robić.
-Niech cię szlag Tom!
Podbiegł do mnie i nachylił się nade mną. Wpił się w moje usta a po pocałunku ciągle z czerwoną twarzą wlepił swoje tęczówki w moje.
-Proszę..
- i co dalej?
Zacisnął szczęki i zamknął oczy.
-Proszę pozwól mi dojść Panie.
-Jak chcesz to potrafisz.
Zaśmiałem się i powaliłem go na ziemię. Leżał teraz plecami na zimnych kafelkach. Rozchyliłem jego nogi i wszedłem w niego ostro go pieprząc. Nie oszczędzałem go. Od moich pchnięć aż mnie bolał penis. On krzyczał i ku mojemu zaskoczeniu doszedł. Ale jeszcze ja muszę. Wgryzłem się w jego szyję, rozcinając skórę i czując w ustach jego krew, a pchnięcia jeszcze bardziej przyśpieszyłem. Wyprostowałem się delikatnie i złapałem go za szyję obiema dłońmi. Łapał mnie swoimi szczupłymi palcami, ale nie byłem już sobą. Teraz liczyło się to, że go dusiłem i jebałem. To ode mnie zależeć będzie czy przeżyje. Z szerokim uśmiechem jebałem go coraz mocniej i dusiłem silniej. Zrobił się siny, szarpał się, ale nie zważałem na to. W końcu zapełniłem jego wnętrze sobą i spojrzałem na niego usatysfakcjonowany.
-FUCK!
Przystawiłem do jego ust ucho. Kurwa nie oddycha. Nie masz prawa zdychać, jak ja tego nie chcę! Od razu zabrałem się za udzielenie mu pierwszej pomocy i po chwili załapał. Wciągnął łapczywie powietrze i krztusząc się po chwili spojrzał na mnie z przerażeniem. Chciał się zerwać z podłogi, ale po tym jak go wydymałem to nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Poza tym krwawił. Uśmiechnąłem się i poklepałem go po policzku.
-Dobra suka nie jest zła. Tylko tak dalej Max a wyjdziesz na rasową dziwkę.
Zaśmiałem się i wstałem. Skurwiel mnie wystraszył, ale satysfakcja, że ode mnie zależało jego życie mnie podnieciła. Podniosłem go i przerzuciłem sobie przez ramię. Poszedłem do swojego łóżka i rzuciłem go na nie jak szmatę.
-A teraz idziesz spać.
-Cholera Tom! Co to miało być?! Nie dotykaj mnie! Chciałeś mnie zabić!
-O nie mój drogi. Ja cie zabiłem, a potem dzięki pierwszej pomocy przywróciłem życie. Jesteś cały mój. Mogę robić z tobą co chcę! A teraz morda! Do spania.
Warknąłem i położyłem się koło niego i spojrzałem w jego wystraszone oczy.
-Sam tego chciałeś to miałeś. A spróbuj wyjść z tego łóżka to skończysz z połamanymi kośćmi.
Mruknąłem i ziewnąłem. Po tym zajebistym seksie nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Gdy obudziłem się rano Billa nie było. Przeszukałem cały dom. Miałem nawet jechać na miasto, ale nie zrobiłem tego. Poszedłem do kuchni i wziąłem sobie Colę w szklanej butelce. Właśnie wtedy drzwi otworzyły się i stał w nich ten idiota z torbami. Wyszedłem do niego.
-Byłem na zakupach i...
Nie skończył bo moja szklana butelka roztrzaskała się tuż koło jego głowy. Jeden odłamek nawet skaleczył go w policzek.
-Ty idioto! Co ci kurwo mówiłem?! Kobra czai się wszędzie a ty popierdalasz na zakupy?!
Podszedłem do niego i uderzyłem go z całej siły, aż wbił się w drzwi i zsunął po nich z krwawiącym nosem i wargą.
-Jesteś moją szmatą i robisz co każę! Nie kazałem ci robić za gosposie. Posprzątaj to dziwko!
Byłem wściekły, dlatego udałem się na górę do pokoju aby ochłonąć. Patrzenie na tego niemyślącego idiotę doprowadza mnie do szału. Jednak wrócił. W sumie nastraszył mnie. Sam nie wiem skąd ta panika po jego zniknięciu. Nie wiem ile siedziałem w pokoju to robiąc papiery, to znowu gadając przez telefon, kiedy Bill wszedł do pokoju.
-Zrobiłem to co kazałeś i nawet przygotowałem kolację.
-Czekaj.
Westchnąłem i podszedłem do niego.
-Pójdę po kolację dla ciebie.
Olał mnie i zszedł na dół. Wtedy rozległo się pukanie. Po nim usłyszałem kroki Billa. Co on... Szybko wybiegłem z pokoju.
-Bill nie otwieraj!
Jednak było za późno i do domu wszedł Kobra z ludźmi mierząc do Billa z noża.
-Ładnie się mój piesek urządził. I widzę, że nawet przygruchał sobie sukę.
Przesunął nożem po sińcach po duszeniu przeze mnie. Kurwa to teraz jest przejebane. Kobra wbił we mnie wzrok i uśmiechnął się. Znałem ten uśmiech i nie wróży to nic dobrego.

18 komentarzy:

  1. No nieźle bardzo fajna notatka teraz się rozkręca naprawdę fajne ,a ostatnia część najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz i cieszę się ,że się podobało :D

      Usuń
  2. Dziękuję za nowy rozdział. Długo na niego czekałam, ale warto było! Pierwszy fragment mi się nie podobał. Trudno było mi było go zrozumieć, ale wiem, że piszesz "ostrym językiem". Dlatego, też patrzę na twój tekst z przymrużeniem oka, gdyż fabularnie piszesz tak, że czytam to z otwartymi ustami. Co ty Tom znów odwalasz? Tak jakoś mi przeszło przez myśl, kiedy była ta akcja w łazience. Było w miarę dobrze, a jemu znów odwala. Rozumiem, że chłopak się zdenerwował, ale by tak traktować Billa - no, kurna! Fakt, że Bill też idiotyczne się zachował, ale on tu taką ma rolę. Tak go wykreowałaś, więc jego zachowanie było tu takie zwyczajne. Jednak Tom przesadził jak nigdy. Bill po prostu był sobą. Idiotą, który jak się nie sparzy to nie zrozumie. Może teraz zrozumie? Ostatni fragment był powalający. Pozdrawiam. Ps. Sorry, powinnam napisać Max.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :D Naprawdę miło czytać o tym co każdy sądzi. Co do języka... Taka już jestem :D Co do akcji jest trochę wymykająca się spod kontroli ale cóż :D

      Usuń
  3. Boże o.O Bill to kretyn, że otworzył xD A Tom go poddusza (no, nawet bardziej, niż poddusza) a potem siędziwi, że chłopak głupieje, mam nadzieję, że Kobra nie zrobi nic Billowi.
    Nie masz pojęcia jak się cieszę, że dodałaś nowy, ale czy nie powinien mieć numeru 31? xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jacie, jaki zajebisty odcinek. xD Tak dużo się wydarzyło w nim, że nie wiem co mam napisać. : O
    Po pierwsze.. Wiesz co.. Może brutalność Toma jest fajna, ale czasami mógłby być dla Billa delikatny. Co jak co, ale chłopak się stara.. Czy on naprawdę nie ma serca? xD
    A jeśli chodzi o końcówkę. No.. To ciekawe co zrobi Kobra z Billem i Tomem. : D Ach i dla mnie Bill, to Bill. Coś do jego nowego imienia nie jestem w stanie się przyzwyczaić. xD
    Z niecierpliwością czekam na newsa.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja lubię Twoje komentarze :D hehe :D Zawsze jak je czytam mam banana na japie :D

      Usuń
    2. Hahaha, ale to chyba zawsze ma się wyszczerza na ryju, jak się czyta miłe komentarze. ^^ xD

      Usuń
    3. Niby tak, ale jakoś Twoje mnie rozwalają i mam dość dziwnego banana. To może wyglądać dość dziwacznie ponieważ szczerzę się wtedy do ekranu kompa :P

      Usuń
    4. Bo ja śmieszny jestem, wiem. xD
      Ja też tak mam. Często. xD

      Usuń
  5. Bardzo fajny odcinek. :P Ciekawi mnie, co Kobra planuje z nimi zrobić. Przez chwilę już myślałam, że Tom udusił Billa, ale na szczęście tego nie zrobił.
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Woow nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji!
    Niezły odcinek, serio!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. O. Jestem dziwna, ale to podduszanie mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe :D To nie było to za bardzo ostre? :D Jak nie to stać mnie na o wiele więcej :D

      Usuń
    2. Oczywiście, że nie. Jeśli o mnie chodzi, to chętnie przeczytam coś jeszcze ostrzejszego.

      Usuń
    3. ostrzejszego? Jesteś pewna, że potrafisz przebić chwilowe uśmiercenie Billa? xD Jeśli tak, to też chętnie przeczytam ; P

      Usuń
  8. Przez chwilę myślałam że Cię znienawidzę!!! Z jednej strony Tom jest psychopatycznym dupkiem który traktuje Bill'a (jakoś nie potrafię go nazywać Max'em) jak dziwkę, a z drugiej strony się o niego martwi... Ma jakby lekką schizofrenię... Wkurzyłaś mnie tym że o mały włos nie zabiła byś Bill'a ale Ci wybaczam bo odcinek jest świetny;)

    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny:*

    OdpowiedzUsuń