niedziela, 24 czerwca 2012

Godfather:Odcinek 27




Płynność i zwinność z jaka poruszała biodrami mnie zaskakiwała. Czy ona aby na pewno była wtedy niewinną dziewczyną? No, ale nie będę zaprzątał sobie głowy takimi myślami. Oczywiście nie jestem też głupi. Gdy poczułem, że dochodzę, zrzuciłem ją z siebie i wstałem.
-Obciągaj z połykiem.
Tyle tylko powiedziałem. Nie zamierzałem czekać, a ona raczej to zauważyła, bo zaraz mój sterczący, świecący penis znalazł się w jej ustach. Ociągać też umiała i to nieźle. Doszedłem w jej ustach i czekałem aż wszystko połknie. Gdy tylko to zrobiła, wysunąłem członka i uśmiechnąłem się.
-Grzeczna dziewczyna, a teraz spadaj stąd.
-C-co? Nie mogę zostać?
Podszedłem do stolika i wziąłem z niego paczkę papierosów. Wyjmując jednego z opakowania, ulokowałem go między wargami i odpaliłem, zaciągając się kojącym dymem.
-Zostać?
Mówiąc to jedno słowo wypuściłem dym nosem. Podszedłem do nie i ułożyłem dłoń na jej drobnym i obitym policzku.
-Mała nie wyobrażaj sobie zbyt wiele jasne? Jesteś moją pracownicą nic więcej.
Pocałowałem ją i podałem ubrania.
-A szef musi dbać o swoich pracowników, prawda?
Wzięła je nic nie mówiąc i zaczęła powoli zakładać je na nagie ciało. Ja w tym czasie kończyłem palić papierosa. Jak Roxy była już ubrana, odprowadziłem ją do drzwi i wypuściłem. Na pożegnanie posłałem jej tylko uśmiech i puściłem oczko. Zamknąłem drzwi przekręcając zamek. Westchnąłem po spojrzeniu na schody prowadzące na górę. To czeka mnie nieciekawa rozmowa. Wszedłem goły na górę i zajrzałem do pokoju Billa. Leżał na łóżku w całkowitej ciemności. Oparłem się o futrynę i krzyżując ręce na piersi w końcu się odezwałem.
-Bill daj spokój. To była moja pracownica.
Nic nie odpowiedział. Leżał na tym łóżku jak manekin.
-Ej no kurwa serio.
-Jasne!
Zerwał się do siadu i spojrzał na mnie z mordem w oczach.
-No właśnie jasne! To tylko głupia cipa.
-Fakt ma więcej dziur do przetkania niż ja!
-Przestań! Nic dla mnie nie znaczy. Poza tym mówiłem ci, że ja nie kocham tak, jakbyś chciał.
-A kto powiedział, że ja w ogóle chcę cię kochać i kocham?!
No to tu mnie tym zagiął. Ale ma w jednym rację. Tego nie wiem.
-Co? Zaskoczony? No tak. Wielki Tomuś myślał, że jego braciszek, którego gwałcił, bił i poniżał jednak go nie kocha... No kurwa, jak to mogło się stać? Wiem! Po prostu Tom jest palantem! A teraz wypad z mojego pokoju!
Nie no ten szczyl przegina. Podszedłem do niego i złapałem jego nadgarstki, pchając tym samym na łóżko i przygwoździłem go do niego. Wpatrywał się we mnie z mordem w oczach i zaczął szarpać się ze mną.
-P-Puszczaj mnie! Powiedziałem, że masz się wynosić!!
-ZAMKNIJ SIĘ!!
Warknąłem i wpiłem się w jego usta całując je łapczywie. Bill stawiał opór, lecz po chwili leżał bezwładnie na łóżku oddając się temu co z nim robiłem. Przeszedłem na jego szyję ustami, zostawiając tam mokre i czerwone ślady. Kiedy spojrzałem na jego twarz zatkało mnie. Miał głowę przekręconą w bok i płakał.
-C-co jest?
-To...to jest tak cholernie niesprawiedliwe. Dlaczego nie umiem ci się przeciwstawić? Dlaczego musisz tak na mnie działać... To jest nie fair!!
Spojrzał na mnie tymi zapłakanymi ślepiami, a ja wisiałem nad nim w szoku. To co zaczął gadać nie było tym na co byłem przygotowany. Przynajmniej nie tak szybko. Jednak szybko opanowałem to co tłukło się we mnie i w mojej głowie.
-Bo należysz do mnie. Nikt nigdy nie będzie cię mieć tak jak ja. Jesteś moją własnością i nic z tym nie możesz zrobić.
-N-nie chcę tak! Co ty mi zrobiłeś Tom?!
-Pokazałem to co kryło się od dawna tu...
Przesunąłem palcem po jego odkrytym mostku. Uśmiechnąłem się i nachyliłem by złożyć pocałunek w miejscu, które przed chwilą dotykał mój palec.
-Zawsze byłeś dzikim, nieposkromionym kotkiem. Jednak tylko ja mogłem na ciebie wpłynąć. Już nie jesteś dziki, a zadomowiony i należysz do mnie Bill.
Zsunąłem dłoń na dół do jego krocza i zacząłem go tam dotykać. Bill wydawał przy tym takie słodkie dźwięki.
-Widzisz? Nie umiesz wytrzymać dotyku moich dłoni... mojego głosu przy uchu...
-P-przestań... t-to nie... nie może być prawda... to co robisz ze mną... jest...jest złe i chor... AHH!
Wygiął się gdy moja dłoń była między jego nogami i jeden z moich palców wsunął się w jego odbyt. Spojrzałem na jego twarz, która w tym momencie wyrażała tak wiele. Z podniecenia i przyjemności przechodziła w opór i brak chęci na to co robiłem. Uśmiechnąłem się i po chwili wsunąłem dłoń w jego bokserki i z uśmiechem dotykałem jego penisa i jąder. Jęczał za każdym razem, a jego policzki zaczęły robić się różowe.
-Twoje ciało mówi zupełnie co innego Bill...
Oblizałem usta i wpiłem się w jego rozchylone wargi. Musnąłem je raz, drugi i wtedy Bill złapał mnie za szyję i przycisnął do siebie całując zachłannie. Oddawałem te pocałunki z ukrytym uśmiechem. A przed chwilą mówił, że jest to złe i chore. Zabawne. Ja już mam go w garści, a on nawet nie chcę się do tego przyznać lub naprawdę nie zdaje sobie z tego sprawy. Powoli zsunąłem dłoń między jego ciepłe, jędrne pośladki i mój palec znalazł się w jego wnętrzu. Bill jęknął w moje usta i wygiął się w idealny łuk. Zacząłem poruszać w nim palcem uśmiechając się nieustannie. Zabawmy się Billy. Przerwałem pocałunek i wyjąłem z Billa palec.
-Ale skoro to jest złe, to od razu przestaję.
Udałem powagę i podniosłem się z łóżka. Sama zabawa nim sprawiła, że mój członek domagał się pieszczot. Przeciągając się zrobiłem krok w przód ku drzwiom i wtedy poczułem na swoim nadgarstku zaciskające się palce Billa. Spojrzałem na niego przez ramię udając całkowite zaskoczenie.
-Co jest?
-N-nie idź... N-nie zostawiaj mnie teraz tak. D-dokończ to co zacząłeś...
Trzymając mnie dalej za rękę przeszedł do pozycji siadu tylko, że zamiast na łóżku usiadł na swoich zgiętych nogach. Głowę od razu opuścił sprawiając tym, że jego długie włosy zasłoniły jego twarz. Uśmiechnąłem się wtedy, bo wiedziałem, że na mnie nie patrzy.
-Przecież mówiłeś, że...
-WIEM CO MÓWIŁEM! M... MYLIŁEM SIĘ!
Zaskoczył mnie tym, bo jego ciało zaczęło całe drżeć. A najbardziej jego palce zaciśnięte na moim nadgarstku.
-K-kłamałem... Wiem, że jest to złe, chore, obrzydliwe, ale...
Spojrzał na mnie i doznałem kolejnego szoku. W oczach miał łzy, policzki czerwone, a jego wagi drżały.
-C-coś ty ze mną zrobił... Pomimo, że wiem iż to jest złe, nie umiem cię odepchnąć. Nawet po tym co widziałem w salonie nie umiem cię nienawidzić... Kiedy cię nie ma i myślę o tobie... nie umiem wytrzymać i masturbuję się wyobrażając sobie, że to twoje dłonie mnie dotykają... D-dlaczego mnie tak zmieniłeś... Ponieś za to do cholery odpowiedzialność i jeśli uważasz mnie tylko za własną kurwę to zaspokój mnie!
Teraz jak na mnie patrzył, w jego oczach widać było złość. Stałem jak wryty. Nie spodziewałem się takiego zwrotu akcji. Miałem tylko sprawić, że powie mi abym go jebał ale to... Udało mi się. Dopiąłem swego. Bill nie tylko kocha mnie jak brata, ale uzależnił się ode mnie i śmiem twierdzić, że on naprawdę zakochał się we mnie. Nie bardzo wiedziałem, jak na tą wiadomość mam zareagować. Uśmiechnąłem się jedynie i pomimo, że to Bill trzymał mnie za rękę, szarpnąłem nią tak, że o mało nie spadł on z łóżka i podciągnąłem go do siebie. Wpiłem się w jego usta z zadziornym uśmiechem.
-Mówisz masz... Ale po tym co powiedziałeś licz się z tym, że przeze mnie będziesz jedynie cierpieć Bill...
-J-jestem na to gotowy...
Zsunął swoje bokserki i położył się na łóżku rozkładając szeroko nogi.
-Weź mnie Tom... Na tyle sposobów na ile chcesz... Spełnię wszystkie twoje zachcianki tylko kochaj się ze mną...
-Zabawne... Wszystkie? Jesteś gotów stać się moją prawdziwą suką?
Przez moment Bill milczał po czym patrząc w moje oczy odpowiedział.
-Tak.
-Dobrze, więc poczekaj tu.
Wyszedłem bez dodatkowych słów z pokoju. Udałem się do siebie ciesząc michę jak jeszcze nigdy. To co planowałem właśnie się sprawdza. Będzie przy tym mnóstwo zabawy. Wszedłem do garderoby i robiąc w nim istny tajfun odnalazłem to czego szukałem. Wróciłem z tym i rzuciłem to na łóżko pomiędzy nogi Billa.
-Załóż to i od dziś nie masz prawa tego zdjąć. Gdzie nie pójdziemy razem będziesz to nosił. Dziś też przestajesz być moim bratem.
-Przestaję? W-więc kim jestem?
-Suką i kochankiem.
-K-kochankiem?
-Tak.
Nachyliłem się nad nim biorąc w dłonie skórzaną, lecz mało wulgarną obrożę. Założyłem mu ją na szyję z uśmiechem. Wyprostowałem się i pociągnąłem go do skraju łóżka, że wylądował na kolanach.
-A skoro jesteś i kochankiem to do niego należy coś takiego.
Przysunąłem jego usta do swojego penisa. Nie musiałem nic mówić, bo już po chwili Bill trzymał mojego członka w dłoni i umieszczał go w ustach. Był dobry w robieniu loda. Lizał mojego penisa, ssał i nawet przygryzał lekko. Sam nie mogłem powstrzymywać jęków, jakie wydobywały się z moich ust.
-Jesteś niezawodny, niezastąpiony i najlepszy...
Położyłem dłoń na jego głowie, a swoją dyńkę odchyliłem do tyłu. Starałem się nie pchać biodrami w niego i wtedy otworzyłem szeroko oczy. Spojrzałem szybko na Billa i doznałem podwójnego szoku. Patrzył na mnie mając mojego penisa po jądra w gardle. Kiedy i jak on...
-K-kiedy się nauczyłeś...
Wysunął mojego członka i polizał go.
-Trenowałem na bananach. Chciałem umieć zaspokoić cię jak należy Tom..
On chcę mnie szokować dziś na każdym kroku. Gdy wyobraziłem go sobie z tymi bananami nie mogłem wytrzymać i zacząłem się śmiać.
-Banany? haha... Wybacz ale jak sobie to wyobraziłem... AH!
Spojrzałem na niego, bo zaczął robić to co przerwał. Skurczybyk... to ja miałem go doprowadzać do takich stanów. Zauważyłem, że drugą dłonią sobie obciągał i wyglądało to naprawdę pociągająco. Wpadłem na pewien pomysł. Uśmiechnąłem się i odepchnąłem Billa. Położyłem się na łóżku.
-Zrobimy męskie 69 ale ja ci obciągać nie będę lecz też będzie przyjemnie.
Bill bez słowa sprzeciwu zgodził się na propozycję. Gdy tylko jego tyłek znalazł się blisko mojej twarzy, pośliniłem palce i od razu dwa na raz wsunąłem w jego odbyt. Poruszałem palcami w rytm jego ruchów na moim członku. Było mu przyjemnie bo pojękiwał co chwila w mojego penisa. Doszedłem do wniosku, że starczy i dałem mu o tym znać mocnym klapsem w pośladek. Spojrzał na mnie, ale nie odwrócił się przodem. Okrakiem usiadł na mnie, po czym uniósł lekko biodra i nabił się na mojego penisa. Zamruczałem z przyjemności i zaraz załapałem czemu zrobił to tyłem do mnie. Chciał abym patrzył jak zagłębiam się w nim i zaraz wynurzam. Nie kazał mi długo czekać na ruchy, bo już po chwili szybko i pewnie unosił biodra i opadał nimi na mojego penisa. O tak... Był w tym naprawdę dobry. Być może przez to, że jest moim bratem bliźniakiem. Nie minęło kilka sekund, a Bill wręcz skakał swoim tyłkiem po mnie a ja jęczałem jak nigdy. Umiał mnie zaspokoić, a ja umiałem zaspokoić jego. Dopełnialiśmy się w tym. Na pewno nigdy nie pozwolę mu odejść, nawet jakby miał cierpieć męczarnie nie pozwolę na to. Wtedy wpadł mi świetny pomysł do głowy. Wiem jak go bardziej do siebie przywiązać. Uśmiechnąłem się i oblizałem wargi.
-Bill zejdź...
Posłuchał mnie, a ja wstałem z łóżka.
-Połóż się na brzuchu.
-A-ale...
-Cii.. Kładź się.
Zrobił to a ja wtedy nachyliłem się nad nim. Złapałem swojego penisa i nakierowałem na jego tyłek. Wszedłem w niego powoli jęcząc, a dłonie ułożyłem na jego tali. Wytrzymam te katusze jakoś. Zagryzając wargę z kolczykiem, powoli i delikatnie wsuwałem się w niego i wysuwałem. Tak, planowałem delikatnie i namiętnie kochać się dziś z Billem jednak nie wiem czy mi to wyjdzie. Mój penis zanurzał się w nim powoli do samego końca i wysuwał z takim samym tempem. Bill złapał w dłonie poduszkę i zaczął ją mocno ściskać.
-T-Tom co.. .co robisz... to... oh...
Uśmiechnąłem się słysząc, jak jest mu dobrze. Sam też byłem zaskoczony odczuciami jakie towarzyszyły temu stosunkowi. Jednak nie było to tak zajebiste, jak szybki i agresywny seks jaki uwielbiałem. Nie wiem jak długo się tak kochaliśmy, ale Bill to przerwał.
-D-dość dłużej nie dam rady! Błagam przeleć mnie jak zawsze: szybko, mocno, agresywnie! BŁAGAM!
Boże dzięki ci Bill, bo ledwo dawałem już radę. Dwa razy nie musiał mi tego mówić. Od razu złapałem go za biodra i je uniosłem. Gdy klęczał na łóżku, zacząłem pchać w niego agresywnie, mocno i szybko. Krzyczał z przyjemności, a ja nie byłem wcale gorszy.
-O tak!! Kim jesteś?! No mów!!
Szarpnąłem go za włosy i zobaczyłem uśmiech Billa.
-Twoją własnością Tom! Kurwą, dziwką, kochankiem, suką... Należę do ciebie! AHHH! Tak mocniej i szybciej! ja... ja dochodzę!! Pozwól mi dojść!! Proszę!!
Uśmiechnąłem się i spełniłem jego prośbę. Pchałem jeszcze szybciej i mocniej aż po pokoju słychać było zderzanie moich bioder z jego pośladkami. Wspólnie zaczęliśmy krzyczeć na całe gardła i doszliśmy w tym samym momencie. Dysząc wysunąłem członka z jego odbytu chcąc zobaczyć, jak moje nasienie spływa z niego po jego jądrach. Bill po raz kolejny zrobił coś co mnie zaskoczyło. Sięgnął do odbytu, przesunął po nim palcami i patrząc mi zmysłowo w oczy wsunął je w usta i zaczął oblizywać. Naprawdę dziś mnie zaskakiwał i to nie mało. Co się z nim dzieje...
-Jesteś tak pociągający, że chętnie wydymałbym cię jeszcze raz, ale opadam z sił...
Zaśmiałem się i padłem na łóżku obok niego. Zrobiłem coś co i mnie samego zaskoczyło. Przesunąłem dłonią po prześcieradle gdzie była jego sperma i zlizałem ją ze swoich palców smakując jak jakiś dobry trunek.
-hmm... Czyli to tak smakujesz... Jak na moją suczkę całkiem nieźle...
Zaśmiałem się, a Bill leżąc znowu na brzuchu, z rękami pod brodą wpatrywał się we mnie jak w obrazek.
-Co tak na mnie patrzysz?
-Po prostu suczka coraz bardziej jest zapatrzona w swego Pana...
Uśmiechnąłem się i poczochrałem dłonią jego włosy.
-Bill jutro pojedziesz ze mną do urzędu.
-Ja? Po co?
-Od jutra zmieniamy ci nazwisko, z imieniem zrobisz jak chcesz.
-Czemu?!
-Nie mówiłem ci? Od dziś nie jesteś moim bratem, a suczką i kochankiem. Dlatego od jutra będziesz nosił inne nazwisko.
-Czyli...
-Tak, ludzie będą brali nas za parę, a nie braci. Cieszysz się?
-Tak.
-Więc postanowione. Jutro jedziemy do urzędu. Pomyśl, czy chcesz mieć takie imię jakie masz. Do tego jutro zmienię twoją bliznę w tatuaż... Bill słuchasz mnie? Bill...
Odgarnąłem jego włosy z twarzy i uśmiechnąłem się. Zasnął. Po tym co dziś widział na bank ryczał, a potem wykończyłem go seksem. Niech śpi, bo nacierpi się będąc przy mnie nie raz...

11 komentarzy:

  1. I na to wlasnie czekalam. Akcja z roxy byla szybka, ale tym lepiej, niech Tom zajmie sie Billem, tylko szkoda, ze biedny bedzie sie meczyl, ale zapewne kiedys Billy zemsci sie jeszcze nie jeden raz, a ciekawie by bylo gdyby znow zdominowal Toma. Ty ja chce wiecej, nie doczekam sie na kolejny rozdzial :c
    Mikok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Postaram się coś wrzucić :D Ale pewnie szybciej wrzucę coś na Laviego :D Cieszę się, że się podobało :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się, że Tom zaczyna słuchać Billa i z nim rozmawiać. Normalnie domyślałabym się, że w końcu i Tom zakocha się w bracie i będą żyli razem długo i szczęśliwie, ale twoje opowiadanie jest nieprzewidywalne, więc nie będę zgadywać. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I wreszcie dostrzegam jakieś zmiany w Tomie. Dobrze, że zaczął traktować brata lepiej. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczął traktować go lepiej żeby później porzucić go jak zwykła kurwę. To zwykły podstęp. I barrdzo dobrze :D tak trzymac Tomcio ;d

      Usuń
  5. OMG, boooskie. <3 Kocham Twoje opisy scen erotycznych, są niesamowite. Ten seks był chyba najlepszy ze wszystkich. Na koniec dodam tylko tyle, że niecierpliwa jestem. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zakochałam się!!! To pierwsza taka (że tak powiem delikatnie) nie grzeczna historia jaką czytam... To coś nowego i zajebi***go xD Uwielbiam Twoje opisy scen erotycznych, uzależniłam się od nich ^^ Co prawda Tom jest wrednym ch**em ale i tak go ubóstwiam... Wszędzie czytam o bliźniakach- ciepłych kluchach, którzy się kochają i są ze sobą na dobre i złe... Tu jest inaczej co jest mega przyciągające :D
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy dodasz nastepny rozdzial? :c Zadowolilabym sie Lavim, ale wolalabym przeczytac, co dalej z Billem i Tomem :c Wiesz ja Ci tam zycze weny i milego odpoczynku w wakacje, bo to najwazniejsze :*
    Mikok.

    OdpowiedzUsuń