poniedziałek, 11 czerwca 2012

Godfather:Odcinek 26








Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Nota była w przypływie weny, ale i małej ilości czasu dlatego taka krótka. Mam nadzieję, że się chociaż troszkę spodoba. Komentujcie co sądzicie oki :D Pozdrawiam <3





Byłem największym z możliwych chujów, skurwieli i perwesów jakie kroczą po planecie zwanej ziemią, bo czy jest inne życie gdzie indziej to chuj wie. Bill pojękiwał od tego co mój zwinny język robił z jego sutkami. Wystarczyło kilka chwil i były one twarde, a gdy do tego doszło od razu zatapiałem w nich zęby. Mój młodszy braciszek nie mógł widzieć malującego się na moich pełnych wargach uśmieszku. Spojrzałem do góry na jego rumianą twarz.
-Billy wyglądasz naprawdę jak suka...
Zaśmiałem się złośliwie patrząc na niego i oblizując lubieżnie usta. Spojrzał na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy. Zakrył usta zewnętrzną stroną dłoni i przeniósł wzrok w bok rumieniąc się jeszcze bardziej.
-Tom ty skurwielu...
Po tym ponownie spojrzał na mnie, lecz tym razem w jego oczach błysnęły przezroczyste łzy. Zaskoczyło mnie to i nim zdążyłem zareagować Bill biegł już w stronę wyjścia. O nie ptaszyno... Tak szybko nie uciekniesz. Ruszyłem w jego stronę i gdy otwierał drzwi od mojego pokoju, uderzyłem w nie obiema rękoma. Bill był teraz uwięziony między jedna moją ręką a drugą. Czułem, że wstrzymał na chwilę powietrze. Tak, wyczułem to co tak cholernie uwielbiałem - strach. Bał się pewnie tego, w jaki sposób wcześniej się do mnie odezwał. Przesunąłem nosem po jego karku wciągając w płuca dość głośno powietrze.
-Nie pozwoliłem ci odejść, a poza tym to ty wkradłeś się do mnie do pokoju, próbowałeś mnie udusić a na koniec zachęciłeś słowami żebym pierdolił cię tu i teraz. A może się mylę?
-N-nie... tak było jak mówisz...
-Właśnie. Dlatego będzie tak jak chciałeś.
-A co jeśli... nie chcę?
-Jeszcze nie zrozumiałeś Billy? Rozmawialiśmy o tym...
Mruknąłem przy jego uchu przygryzając je. Słysząc jego stłumiony jęk uśmiech sam wkradał się na moją mordę.
-... Nie umiem kochać i nie będę umiał. Jeśli nie wystarczy ci fizyczność to żegnaj. Poza tym jest jedna rzecz jaka przeszkadza w tym byś odszedł... Widzisz Billy...
Uśmiechnąłem się cwanie pod nosem i przesunąłem palcem wzdłuż linii jego kręgosłupa.
-...Jesteś moją kurwą i to najlepszą jaką miałem. Bądź dla mnie dobry i posłuszny, a może spełnię twoje najskrytsze marzenia? Zrobię z ciebie sławną osobę...
-N-nie chcę tego. A z tym, że mnie traktujesz jak kurwę, to zdążyłem się pogodzić.
-Serio? Świetnie.
Nawet mi to na rękę, bo skurwiel sprawił, że już byłem twardy. Złapałem go za rękę i rzuciłem na łóżko. Ponownie się oblizałem, a Bill patrzył na mnie z przerażeniem, ale również... Szok. Tak był to dla mnie kurewsko wielki szok. Ten kutas patrzył na mnie z przerażeniem, ale i oczekiwaniem na to co chcę zrobić. Nie to było raczej błagalne spojrzenie, żebym zaczął go dotykać. Uśmiechnąłem się i pokręciłem na boki głową.
-Jesteś masochistą braciszku.
Podszedłem do łóżka i ściągnąłem swoje gacie.
-No dalej weź w usta i ładnie spraw mi przyjemność, a może poczujesz go głęboko w swojej dupie...
Przygryzłem wargę wraz z kolczykiem w dolnej wardze, uważnie obserwując Billa. Na czworakach przeszedł łóżko i ujmując w dłoń mojego już twardego i gotowego do działania penisa, zaczął go lizać. Nie umiałem powstrzymać pomrukiwania z przyjemności. Bill naprawdę zmienił się. A raczej ja go zmieniłem. Już po kilku sekundach mój penis zanurzony był w jego ustach, a on obciągał mi jak najlepsza z kurw na świcie. Uśmiechnąłem się i patrzyłem na dół na jego poczynania. Ułożyłem dłoń na jego długich włosach i zacisnąłem na kosmykach palce. Bill nie zamykał już oczu tylko pożądliwie wpatrywał się we mnie.
-Właśnie tak... Zasłuż na swoją nagrodę suko...
Wymruczałem pchając samemu w jego usta. Odsunąłem powoli głowę Billa od swojego krocza, przez co wysunął się z jego ust mój członek, a ślina łącząca go z jego ustami spłynęła mu po brodzie.
-Wsadź sobie palce i wyobrażaj sobie, że to ja cie dotykam...
Wpatrywałem się w niego. Chwilę nic nie mówił, ale zaraz odwrócił się do mnie tyłem dalej będąc na czworakach i zaczął wsuwać sobie w odbyt palce pojękując przy tym jak prawdziwa dziwka.
-T-Tom... OH... T-tak...
Zatkało mnie... Kurwa dość! Tak mnie podniecił, że nie mogę się dłużej hamować!
-Starczy... Zasłużyłeś na nagrodę...
Uśmiechnąłem się i przesunąłem dłońmi po jego pośladkach. Bill zabrał dłoń i leżąc na jednym z policzków patrzył na mnie.
-T-Tom dalej... W-wejdź we mnie. Chcę cię poczuć. Pierdol mnie do nieprzytomności bo dłużej nie wytrzymam...
-Będzie tak jak sobie życzysz bracie...
Zaśmiałem się i łapiąc go za biodra i przyciągając na skraj łóżka, wszedłem od razu po same jaja.
-AHHH!!! TAK!
Bill wydarł się na cały pokój, a ja zaśmiałem się. Teraz nie zamierzam się hamować.
-Do tego nadajesz się najlepiej - do pierdolenie przeze mnie Bill! Krzycz i błagaj mnie o więcej!
Uśmiechnąłem się i odchylając do tyłu głowę zacząłem poruszać się w jego wnętrzu. Jego ścianki ocierały się o mojego spragnionego go penisa. Opuściłem po chwili głowę, po to by widzieć jak w niego wchodzę i wychodzę. Poruszałem płynnie biodrami, jednak nie robiłem tego szybko by podręczyć Billa. On natomiast tylko jęczał i dyszał.
-T-Tom... oh...
Jego szczupłe palce zaciskały się na pościeli. Usta miał rozchylone, a z jednego kącika płynęła mu strużka śliny. Wyglądał tak zboczenie i kusząco... Nie wiem ile go tak dręczyłem, ale w końcu spojrzał na mnie nieprzytomnym wzrokiem.
-T-Tom nie mogę dłużej...
Podniósł się na rękach i sam zaczął poruszać tyłkiem nabijając się bardzo szybko na mojego penisa. Przestałem się ruszać i patrzyłem na to co robi.
-O tak! Wiesz jak zaspokoić siebie i pana!
Uderzyłem go w pośladek, a on krzyknął jęcząc coraz to głośniej.
-J-jeszcze raz... Uderz mnie jeszcze raz...
Złapałem go za włosy ciągnąc co tyłu jego głowę i zacząłem okładać po pośladkach. Pomimo krzyków i bólu jaki czuł ani na chwilę nie zwolnił ruchów swoich bioder.
-P-pierdol mnie mocniej... Proszę mój PANIE!!
Tego chciałem. Udało się. W końcu jest tak jak sobie to wyobrażałem. Zaśmiałem się i przekręciłem go na plecy. Układając jego nogi między swoje ręce, co spowodowało, że miałem jego dupę jak na tacy, wpiłem się w jego wargi i wszedłem. Teraz pchałem go głęboko i mocno. O tak. Czułem jak jego odbyt zaciska się przy każdym pchnięciu na moim penisie. Całowaliśmy się do tego tak namiętnie, że po policzku Billa spływała mieszanina naszych ślin.
-Masz dojść razem ze mną suko jasne?!
-T-tak!!
Wykrzyczał i złapał się za penisa. Teraz nadałem mordercze tempo wchodząc i wychodząc z niego cały. Jego ręka też szybko poruszała się po jego penisie. Wpiłem się w jego szyję i nie panowałem nad emocjami. Zatopiłem w niej zęby, a w miarę szybko zbliżającego się silnego orgazmu wbijałem je jeszcze mocniej. W końcu po pokoju rozniósł się krzyk Billa. Nie przez moje ugryzienie a przez orgazm. Tak ja też doszedłem w nim. Gdy zabrałem usta od jego szyi, płynęła po niej strużką krew. Uśmiechnąłem się i zlizałem ją niczym wampir. Wyszedłem z niego i przekręciłem go na brzuch tak by wypinał się do mnie.
-Chce widzieć jak wypływa z ciebie moja sperma...
Patrząc na jego tyłek widziałem jak jego odbyt otwiera się i zamyka pulsując szybko, a już po chwili w dół po jego jądrach spływała sperma. Sięgnął do jąder dłonią i starł spermę a następnie zlizał ją z dłoni. Odwrócił się do mnie i wpił w moje usta. Chciałem go odepchnąć bo przecież miał w mordzie moją spermę, ale pocałował mnie tak namiętnie i pożądliwie, że nie umiałem. Sam zacząłem oddawać jego pocałunek z równą zawziętością co on sam. Po 2 minutach oderwaliśmy się od siebie niemal tracą dech.
-Jeszcze ci mało kurwo? Może powinienem wyruchać cię dodatkowo czymś jeszcze?
-Po prostu chciałem cie pocałować.
Delikatnie dotknął szyi gdzie miął głębokie rany po moich zębach.
-Boli? Nie umiałem się opanować... Ale twoja krew jest smaczna. Może nie wiesz...ale jara mnie krew Bill. Czasem zastanawiam się czemu nie jestem wampirem.
Zaśmiałem się głośno liżąc jego ranę. Krzywił się i pojękiwał.
-Widzisz? Nauczyłem cię czerpania przyjemności z bólu... Szybko się uczysz...
Zaśmiałem się i położyłem się na łóżku. Byłem spocony, ale nie zamierzałem się kąpać. Przyciągnąłem do siebie Billa.
-Idziemy spać.
-Co? Mogę z tobą?
-Jak mówię idziemy to idziemy.
Bill uśmiechnął się i wtulił się we mnie. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.... Obudził mnie jednak telefon. Nieprzytomny odebrałem i zmarszczyłem brwi, bo Bill spał dalej tak we mnie wtulony.
-C-co jest Connor?
To co usłyszałem po drugiej stronie nie bardzo mi się spodobało. Kazałem mu przyjechać. Po skończeniu rozmowy zsunąłem z siebie Billa i zszedłem na dół. Usiadłem w salonie. Odpaliłem fajkę i czekałem na Connora. Przyjechał po jakimś czasie, więc otworzyłem. Stał przede mną z Roxy. Dziewczyna miała na sobie dużą bluzę, a twarz ukrywała pod kapturem.
-Wiesz co zrobić.
-Tak...
-Zajmę się nią a ty załatw sprawę.
Wprowadziłem ją do domu. Nie odzywała się i posłusznie dała się zaprowadzić na kanapę w salonie. Posadziłem ją i zdjąłem z jej twarzy kaptur. Jej jak dotąd piękna i delikatna twarz była pokryta siniakami.
-Który cię zgwałcił Roxy?
-K-klient... Nie patrz na mnie...
Spojrzała w bok drżąc.
-Rozbieraj się opatrzę twoje rany. Po tym wyszedłem do łazienki. Wróciłem z apteczką, a gdy wróciłem ona była już cała naga. Ukucnąłem przed nią i mocząc waciki w wodzie utlenionej zacząłem opatrywać jej rany. Nawet zapomniałem o tym, że jestem nagi. Położyłem jej dłoń na policzku i uśmiechnąłem się patrząc jej w oczy.
-Nie bój się i nie martw się. Connor postara się aby doznał gorszych gwałtów niż to możliwe a na koniec będzie zdychał w męczarniach. Już dobrze...
-C-czy ja...
-Tak?
-Posuniesz mnie?
-Co?
-Może wtedy uda mi się zapomnieć. Poza tym jestem kurwą i nie mogę bać się mężczyzn prawda Tom?
-Nie mogę.. Poza tym...
Popchnęła mnie i przewróciłem się. Drżała, ale chyba naprawdę tego chciała. Usiadła na mnie okrakiem.
-P-proszę...
Złapała za mojego członka i wsunęła go w siebie.
-Ah...Tom..
Odchyliła do tyłu głowę i zaczęła płynnie poruszać biodrami. Cholera... Podniecała mnie. Jej jędrne i kształtne piersi. Z tej wstydliwej i agresywnej dziewczynki stała się pewną siebie kobietą. Ułożyłem dłonie na jej drobnych biodrach.
-Przyśpiesz Roxy... Oh... właśnie tak...
Powiedziałem mrucząc cicho. Była dobra w tym co robiła.
-T-Tom? K-kim ona jest...
Te słowa sprawiły, że zamarłem. Powoli odchyliłem do tyłu głowę leżąc dalej na podłodze. W wejściu do salonu stał Bill wpatrując się w nas z szokiem i niedowierzaniem w to co widzi.
-To tak jestem tym idealnym i jednym co cie zaspokaja?
Odwrócił się i zaczął uciekać.
-Bill!!
Chciałem wstać, ale Roxy dalej siedziała na mnie nie przestając się poruszać.
-Kto to był Tom?
Cholera! A prawie zrealizowałem swój plan...
-Nikt. Spraw, żebym doszedł jak najszybciej inaczej wyrzucę cię nagą na zewnątrz...
Wzięła to do siebie, bo poruszając jeszcze szybciej biodrami zaczęła mnie całować namiętnie i zachłannie.

7 komentarzy:

  1. No i teraz bede z niecierpliwoscia wyczekiwac na wiecej. Ta Roxy mnie wkurwia, Tom jest dla niej za lagodny, w szczegolnosci, gdy zobaczyl ich Bill, ale coz poradzic, że on mysli kutasem. Choc chcialabym gdyby on choc raz byl taki sam dla braciszka, zeby mial taki jeden dzien dobroci, bez ponizania i bicia, choc to, ze spali razem w jednym lozku, bylo tylko podstepem, by uspic czujnosc Billa, a szkoda. Poza tym jak zwykle swietna notka, dzieki temu jak piszesz, naprawde mozna sie wczuc, ale to juz pisalam. Weny!
    Mikok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam ten rozdział w szkole na przerwie i oczu nie mogłam oderwać od tekstu, nawet nie zwracałam uwagi na głupie komentarzy rzucane w moją stronę. Przed chwilą przeczytałam to drugi raz i nadal jest mi gorąco oraz mam zarumienioną twarz. Nastawiłam się raczej, na to, że kolejna część będzie faktycznie po 25 czerwca i myślałam nad tym, jak bardzo brakuje mi tego opowiadania. Obyś miała częściej takie napady weny i przekładała to na rozdziały na Twoich blogach. Chyba już nie muszę mówić, że jak zwykle mi się podoba? Wkurzyła mnie ta Roxy. Wydaję mi się, iż skoro ją ktoś zgwałcił, to nie powinna zachowywać się w ten sposób. Nie wiem, czy tylko mi się zdaje, czy wpleciesz to w całą historię, ale mam wrażenie, że ta dziewczyna chce zdobyć Toma tylko dla siebie. Jej niedoczekanie. Ciekawa jestem, jak Tom teraz udobrucha Billa i jak Bill będzie zachowywała się w stosunku do Toma. Idę czytać trzeci raz. PS Poraz kolejny, zanim zabrałam się za czytanie musiałam przez kilka minut wpatrywać się w obrazek na górze. Fajny jest^^

    OdpowiedzUsuń
  3. To,że Tom pozwolił Billowi z nim spac było słodkie...cały odcinek był super.Świetnie opisujesz targające bohaterami uczucia i pragnienia,bo Tom to uczuć żadnych chyba nie ma.Ciekawe jak traz postąpi z Billem,będzie próbował jakoś go udobruchać czy raczej znów zmusi go do uległości.Szkoda mi Billa bo on kocha Toma.Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Osz ty w morde xD
    Nie no świetny ten rozdział naprawdę!
    Wielbię cię! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze, nie mogłam oderwać oczu od animacji, ale jakoś w końcu mi się to udało i przeczytałam rozdział. Mam mieszane uczucia co do Toma. Niby taki zimny, nieczuły, brutalny, ale nagle pozwala Billowi spać wtulonemu w siebie (co było mega słodkie) i jego reakcja na końcu, jakby odrobinę się przejął tym, co pomyśli Bill. Mam wrażenie, że pomimo tego, że Tom uważa to tylko za realizację planu i zemstę, podświadomie trochę mu na Billu zależy. Nie wierzę, że ktoś może być tak całkowicie wyprany z wszelkich uczuć.

    OdpowiedzUsuń
  6. widzę że nie tylko mnie wkurza roxy ;] czekamy na nowy odcinek!

    OdpowiedzUsuń
  7. Odcinek bardzo mi się podobał, ale jednak jest jedna rzecz. Ta cała Roxy strasznie mnie wkurwia. Chciałabym, żeby Tom potraktował tą sukę gorzej niż Billa i nie będzie jej dawał taryfy ulgowej za wygląd. Oby dla Billa był milszy po tym jak ich zobaczył. PS: Zajebiste zdjęcie xD Czekam na nexxt'a.

    OdpowiedzUsuń